Dwie twarze: Tęsknię za mrozem [FELIETON]
Klimatyczna huśtawka trwa. Nawet na Syberii dziś na plusie...
pixabay.com
Każdej zimie towarzyszy dreszcz emocji: zaskoczy czy nie zaskoczy drogowców. I zaskakuje, a jakże. Tylko w drugą stronę – coraz rzadziej potrzebna jest interwencja pługów śnieżnych w klimacie bez mrozów i śniegów. Gdzie każdy dzień poniżej zera jest witany z owacjami, a już od listopada wszyscy modlą się o białe święta, ciesząc się jak dzieci z każdego opadu.
Gdzie są te zimy – kiedy nie odpalają auta, kiedy zamykane są szkoły, a na szybach pojawiają się piękne wzory. Kto dziś pamięta tamte charakterystyczne szczypanie w policzki przy minus trzydziestu stopniach? Albo sople, co wisiały przez miesiąc bez przerwy w tych samych miejscach? Kiedy ludzie trzepali dywany na śniegu, a dzieci jeździły na sankach mimo siarczystego mrozu. Nikt się nie mazgaił.
A dziś? Jak spada poniżej zera, zakładamy bieliznę termoaktywną i cieplejszą czapkę. Chodzimy ciągle przeziębieni – bo wszystkie zarazki wesoło rozwijają się na plusie. W grudniu latają komary, których nie wymroziło jak zwykle, a bociany dostają sprzeczne informacje – wracać, nie wracać, zima czy już wiosna? Wszyscy chodzą jacyś podenerwowani, bo tęsknią za mrozem.
Z drugiej strony:
Kiedyś ludzie chodzili głównie piechotą, żyli w kilka pokoleń w jednej izbie i ponoć jadali na mchu. Czasy się zmieniają, klimat także. Nie ma co się rozczulać. Każdy, kto choć raz w życiu musiał reanimować zamarznięty samochód, powie, że żadna to frajda. Tego typu zabawy cieszą raczej niewiele osób – nawet jeśli po latach wspomina się to z rozrzewnieniem i uśmiechem na twarzy.
Bolące z zimna palce u nóg to też chyba słaba przyjemność, podobnie jak odmrożony nos i policzki. Jak ktoś tęskni za takimi atrakcjami, to nie mam dobrych wiadomości. Najzimniejsze miejsca na świecie w ostatnich latach to Wostok na Antarktydzie oraz Irkuck i Ojmiakon na Syberii. W Wostoku średnia temperatura w tym tygodniu to jakieś minus dziesięć, a Irkick wita nas dziś jednym na plusie. Ojmiakon zaprasza ewentualnie w sobotę 19 stycznia, kiedy to w nocy temperatura może spaść do minus 45 stopni. Także, szału nie ma.
Cieszmy się naszą pluchą, bo nie wiadomo, co przyniosą kolejne lata. Klimatyczna huśtawka trwa – globalne ocieplenie jeszcze niejednego figla nam spłata. Zatęsknimy jeszcze za mrozem tak naprawdę.
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl