Dwie twarze: Rosną trudności z parkowaniem w Białymstoku – miasto reaguje [FELIETON]
Szykuje się rewolucja na skalę światową – mówi jeden z architektów, zasłaniając twarz i zmieniając głos...
pixabay.com
Giełdy samochodowej nie ma w Białymstoku już ładnych parę lat, ale aut przybywa z dnia na dzień. Coraz więcej też nowych, finansowanych w specjalnym programie na pierwsze dziecko. Wszystko to sprawia, że ciasno się robi niesamowicie w tym naszym mieście. To że zaparkowanie w okolicy ulicy Sienkiewicza czy Suraskiej graniczy z cudem, nie dziwi już od dawna. Ale że nie ma miejsc w środku tygodnia w galerii handlowej czy przed Auchan?
Od kiedy wrażliwi na swoją prywatność mieszkańcy okolic ulicy Lipowej postawili szlabany i każde parkowanie na skrawku tzw. zieleni samozwańczy kierownicy osiedla zgłaszają do straży miejskiej, my, kierowcy, czujemy się w mieście mocno dyskryminowani. Rowerowo–motocyklowe lobby wpływa wyraźnie na ilość miejsc parkingowych. Miejskie jednoślady są ewidentnie preferowane. Nie ugnijmy się w tej nierównej walce – to nasze miasto i nie zawładnie nim byle blinkee!
Z drugiej strony:
Mało kto wie, że Białystok już dawno przewidział nadmierne zagęszczenie pojazdów mechanicznych. Od 2015 roku funkcjonuje w mieście super tajny zespół interdyscyplinarny, którego zadaniem jest zbudowanie podziemnego parkingu pod całym miastem. Prace już się rozpoczęły, ale nie będzie utrudnień w ruchu na powierzchni. W chwili obecnej trwają wykopy pod osiedlem Starosielce oraz Dojlidy – ekipy mają spotkać się gdzieś przed Biedronką na Pogodnej. Do roku 2022 podziemny parking miejski obejmie cały obszar w granicach administracyjnych Białegostoku.
Projekt ma na celu udostępnienie powierzchni parkingowej w ilości, która uwzględnia rokroczny wzrost rejestrowanych szrotów z Niemiec oraz planowane hulajnogi miejskie. Specjalne platformy umożliwiające wjazd i wyjazd będą usytuowane w wielu miejscach – od ronda na Branickiego, po wiadukt na Składowej. To rewolucja na skalę światową – mówi jeden z architektów, zasłaniając twarz i zmieniając głos. Na chwilę obecną projekt jest ściśle tajny. Wiadomo jedno – teren zostanie oczywiście objęty strefą płatnego parkowania, co ma pokryć koszty eksploatacji.
No dobra, a jeśli to wcale nie jest żart?
Prezentowane w felietonie treści i poglądy należą do autora, nie są oficjalnym stanowiskiem Redakcji.
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl