Dwie twarze: Pojawiły się elektroniczne zwierzęta! [FELIETON]
W Białymstoku zauważono obecność elektronicznych zwierząt, co z pewnością wpłynie na ilość turystów – nie tylko tych zza wschodniej granicy. Zapraszamy na mleko!
freeimages.com
Po wieloletniej walce z Sanepidem i służbą kontrwywiadu, pomimo manifestacji i blokad dróg inicjowanych przez stowarzyszenia obrońców zwierząt, w Białymstoku stanął pierwszy w historii Mlekomat. Tym samym nasza metropolia dołączyła do elitarnego grona miast przyjaznych mlekopijcom. Szacun.
Wizerunek naszego miasta wciąż ulega ocieplaniu – jak przystało na polski biegun zimna. Aspirujemy do miejsca najlepszego do życia – można tu korzystać z rozległej sieci ścieżek rowerowych, przy czym nie trzeba inwestować we własny rower. Można pójść do Opery, delektować się kompleksem wypoczynkowym w Dojlidach.
Od niedawna można też napić się mleka. Nieprzypadkowo od strony zachodniej wjazd do miasta umożliwiają szerokie kilkupasmówki. Spodziewamy się bowiem najazdu licznych turystów oraz wozów przeprowadzkowych. Oczywiście wszystkich serdecznie zapraszamy. Mlekomat stoi otworem!
Z drugiej strony:
W nowoczesnym mieście, centrum regionu, w realiach XXI wieku, Mlekomat absolutnie wpisuje się w postępowy charakter. Tylko jakoś tego charakteru brakuje..
W mieście, w którym wysiadając z samochodu nawet mieszkańcy mają problem ze znalezieniem punktu sprzedaży kart postojowych, w którym idąc na autobus trzeba szukać otwartego kiosku, żeby kupić bilet – albo stać w kilometrowej kolejce, Mlekomat nie jest synoninem nowoczesności.
Biletomaty, parkomaty, paczkomaty – to są najbardziej pożądane przez mieszkańców miejsca użyteczności publicznej. Elektroniczna krowa czy koza jest oczywiście pewnym objawem nieszablonowości, jaka nas cechuje – ale nie zaczynajmy od nich biegu do XXII wieku.
Smacznego!
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl