Dwie twarze: Po błocie w centrum miasta [FELIETON]
Są w Białymstoku prawdziwe ostoje natury nieskalanej ręką ludzką – miejsca gdzie wychodząc z domu wdepniesz w...
pixabay.com
Kiedyś wszystko było prostsze. Ludzie nie spieszyli się tak bardzo, chodzili głównie piechotą. Choć większość dróg prowadziła po piachu lub błocie, nikt nie robił z tego afery. Asfalt był na wielu osiedlach luksusem zarezerwowanym dla samochodów, a spacer po grząskiej nawierzchni czy błocie nie dziwił nikogo. I nastały brutalne czasy nowożytne, wszędzie wyrosły bloki, a tam gdzie nie dotarły płytki chodnikowe, pojawił się piękny, pachnący świeżością polbruk. Zabetonowano nam miasto, z centrum włącznie – co większość z białostoczan formułuje jako zarzut wobec rządzących miastem. Tymczasem...
Są w Białymstoku prawdziwe ostoje natury nieskalanej ręką ludzką – miejsca, gdzie nie dotarły koparki i betoniarki. Dziś, w XXI wieku, są w mieście ulice które dotyka, co najwyżej, ludzka noga – upaprany błotem but człowieka spieszącego się na autobus. W świecie pięknych parkingów, czystych asfaltowych ulic; w świecie gdzie za ciężarówką wyjeżdżającą z budowy jadą trzy traktory czyszczące asfalt by przypadkiem nie ubrudziła ona zbytnio ulicy – w centrum Białegostoku ludzie po wyjściu z domu wdeptują w błoto.
Tak dzieje się na nowo budowanych osiedlach szeregówek – jak przy Strzeleckiej na przykład, ale tak samo mają ci, którzy od kilkudziesięciu lat mieszkają przykładowo przy Ziemskiej. Dzieciaki do szkoły dochodzą po kostki w błocie, dorośli w autobusie wycierają pantofle i kozaki. Piękna wiosna, która niesie same dobre myśli, mieszkańcom tych ulic kojarzy się wyłącznie z brudnymi spodniami i myślą, czy dziś w nocy znów padało i będzie trzeba płynąć do cywilizacji, która przecież jest tuż za rogiem. Eh...
Z drugiej strony:
A po co od razu tak narzekać? Trzeba by tą niedogodność przekuć na coś pozytywnego. Co z tego, że błoto? Cóż, że grząsko? Niejeden miłośnik słynnego już Hero Run nie pogardziłby mieszkaniem w takiej lokalizacji. Bieg po nieutwardzonej nawierzchni to esencja życia wielu ekstremalnych sportowców. Niechże się przeprowadzą w rejony Nowego Miasta czy Wygody, albo w Nowodworcach niech zamieszkają – tam gdzie inni narzekają na niedogodności. Ubłocone buty i spodnie?
Miliony monet wydawane na myjnię samochodową każdej wiosny i jesieni? Sama radość i cena za obcowanie z naturą. Fantastycznie, prawda? No to zapraszamy na ul. Strzelecką, Żytnią, Ziemską albo Rolną w Białymstoku. Tylko załóżcie nieprzemakalne buty – najlepiej takie, jakich nie szkoda...
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl