Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Pani Jadzia, czyli Top szef w stołówce [FELIETON]

2015-10-05 00:00:00
Wymagające jury w wieku od sześciu do dwunastu lat nie pozostawia suchej nitki na daniach, które nie posiadają zasadniczej cechy, stanowiącej absolutne minimum przy jakiejkolwiek ocenie - smaku.
pixabay.com
Progres, jaki dokonał się ostatnio w stołówkach, bufetach i sklepikach szkolnych, na kolana rzuca wszystkie kulinarne talent szoły. Panie kucharki na polecenie MEN-u musiały nagle nauczyć się gotować subtelnie, delikatnie i zdrowo, a przy tym nadal smacznie. Niejeden Top szef czy Master szef poległby - ale nie nasza Pani Jadzia.

Zadanie konkursowe dla stołówek szkolnych brzmi: trzy razy w tygodniu mięso gotowane, minimum raz danie niemięsne, tylko raz smażone. Pomijam drobne detale, jak ilość kalorii, stopień wysmażenia ewentualnego steka, obowiązkowa sałatka z owoców morza w piątek czy totalny zakaz używania oleju z drugiego tłoczenia.

Większość uczestniczek tego kuchenno-szkolnego szoł niestety nie poradziła sobie z zadaniem. Wymagające jury w wieku od sześciu do dwunastu lat nie pozostawia suchej nitki na daniach, które nie posiadają zasadniczej cechy, stanowiącej absolutne minimum przy jakiejkolwiek ocenie - smaku.

Już nawet pierwszoklasiści - którzy przecież niejedno w życiu jedli i bywają w białostockich restauracjach - są bezwzględni dla szkolnego pulpeta czy pomidorowej. Na podstawowym wyposażeniu szkolnego piórnika nagle znalazła się solniczka, oregano, kurkuma, a tubkę z klejem zastępuje pojemniczek pesto.

Jak żyć?

Z drugiej strony:

Prawda jest taka, że przez lata przyzwyczajeni byliśmy - my i nasze żołądki - do jedzenia tłustego, smażonego, niezdrowego i dobrze, że zmiana zaczyna się od szkolnej stołówki. Dobrze, że mielone zastąpią wreszcie drobiowe pulpeciki, a zamiast schabowego pojawi się sushi.

Być może ta rewolucja, która mentalnie zaczęła się w telewizyjnych masterszefach, a do rzeczywistości przeniesiono ją w polskiej podstawówce, zmieni nareszcie całą polską kuchnię. Przestaniemy opychać się boczkiem i smalcem, a wejdziemy na poziom awokado z twarożkiem. Nareszcie.

Ty też, zamiast pakować dziecku kanapkę z kiełbasą do szkoły, dorównaj poziomowi tamtej stołówki. Zrób pełnoziarnistą bułę z kiełkami rzodkiewki, plaster delikatnej drobiowej piersi przykryj świeżą natką pietruszki i suszonymi pomidorami. Zawiń wszystko w ekologiczny papier i dołącz butelkę soku ze świeżo wyciskanej marchewki.

Albo po prostu daj mu dwa złote, niech se kupi drożdżówę w sklepiku szkolnym - podobno już są.

Smacznego!
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl