Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Muralu czy Ci nie żal? [FELIETON]

2018-04-16 08:16:12
Moda na sztukę kontrowersyjną wcale nie jest nowa. Były nawet w Białymstoku ostre przedstawienia teatralne i wulgarne występy kabaretowe. Od pewnego czasu zachwyca nas inna forma artyzmu. Taka, za którą jeszcze parę lat temu ścigano, sądzono i wsadzano za kratki.
Anna Dycha
Artyści musieli pod osłoną nocy zakradać się i w świetle księżyca tworzyć swoje arcydzieła – chyba że jakiś samozwańczy kierownik osiedla akurat poczuł zapach farby albo usłyszał charakterystyczny psssst – który mógł oznaczać tylko dwie rzeczy: sąsiad otwiera piwo pod garażem, albo wandale znów malują graffiti.

Smarowanie farbą na kolorowo, onegdaj zakazane jako graffiti – dziś jako murale jest wizytówką naszego miasta. I co mają powiedzieć ci, którzy kiedyś dostali mandat albo uciekali przed policją za malowanie graffiti? Czy szykuje nam się fala pozwów od szykanowanych artystów z poprzedniej epoki, kiedy murale były jeszcze zakazane? Idąc tym tropem, może inni artyści którzy są tępieni z zaciętością dziś – doczekają się sławy i swoich pięciu minut? Może za kilka lat naloty na podbiałostockie lasy, gdzie prawdziwi wirtuozi warzą napój pejoratywnie nazywany bimbrem? Czy dożyjemy takich czasów? Oby, oby...

Z drugiej strony:

Wypada się tylko cieszyć, że ktoś poszedł po rozum do głowy i zwrócił uwagę że kolorowe kształty na murach, garażach, blokach, tunelach, śmietnikach, asfalcie – to nie są wyłącznie akty przestępcze niszczące mienie. To sztuka przez duże SZ, która dotarła już dziś z Białegostoku w odległe zakątki świata i jest drukowana na znaczkach chociażby. Że każdy, kto widzi taką dziewczynkę z konewką, ma szansę dowiedzieć się, gdzie leży nasze miasto i co oferuje turystom. A często są to odbiorcy, którzy pojęcia nie mają, w której strefie klimatycznej znajduje się Polska i że nie jesteśmy największym exporterem bananów do Peru.

Murale stały się naszym towarem eksportowym. I fajnie. A co do ducha puszczy, wydaje się, że pomimo całej tej nagonki, ma się całkiem dobrze. I na pewno byłby równie wartościowym towarem eksportowym, jak murale. Przepraszam – jak graffiti. Na pewno jest też wiele innych symboli, dziś niedocenianych, które nas jeszcze zaskoczą. Póki co, idźmy oglądać murale, kontemplując je w duchu. W duchu puszczy...
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl