Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Motocykle są wszędzie! [FELIETON]

2016-04-25 08:13:33
Dwie twarze motocyklisty od zawsze rodzą kontrowersje. Dla jednych szaleńcy, dla innych nieokiełznani zdobywcy szos. Kim są naprawdę?
Grzegorz Chuczun
Motocyklista: lekkoduch na dwóch kółkach, prujący powietrze ponaddźwiękową maszyną. Człowiek obdarzony wybiórczą wyobraźnią, czerpiący adrenalinę i ładujący baterie za pomocą szybkości. Niezbędny do prowadzenia motocykla refleks nabywa w drodze doświadczenia na ulicy, niejednokrotnie kosztem mniejszych lub większych urazów. Obiekt podziwu ze strony kobiet, zazdrości – ze strony mężczyzn.

Motocyklista: esencja testosteronu, równoważąca w sobie siłę panowania nad jednośladem i rozwagę, by jechać szybko i bezpiecznie. Superbohater, mający władzę osiągnąć setkę w minutę, ale zachowujący ten atut na wyjątkowe okazje. Własne kompleksy łamie sam na sam z motorem, nikomu nic nie musi udowadniać. Równowaga, rozsądek, szaleństwo pod jednym kaskiem.

Dwie twarze motocyklisty od zawsze rodzą kontrowersje. Dla jednych szaleńcy, dla innych nieokiełznani zdobywcy szos. Kim są naprawdę, nigdy się nie dowiemy – bo jest to ich indywidualna droga i samotna wyprawa – tylko dwa kółka i On (lub Ona). Jak byś ich nie ocenił – nie trafisz.

Z drugiej strony:

Stereotyp motocyklisty budują najczęściej głupie sytuacje: młodziak bez kasku i bez prawka, po niezłej imprezie wchodzi w zakręt bez szans na sukces. Karetka, tłum gapiów, zgoda na pobranie organów. Takie jest życie – słyszysz to, o czym się mówi.

I oto na naszych oczach rodzi się właśnie całkiem nowy stereotyp. Wielka impreza z udziałem setek motocykli. Zabawy, balony, muzyka. Motoserce. Parada motocykli przez centrum miasta. Podziw, pomruk sympatii wśród tłumu.

Motocyklista nagle przestaje być samotnym jeźdźcem, intymnie przeżywającym drogę i nieodpowiedzialnie wyprzedzającym tira. Nagle jest to sympatryczny koleś, często ustatkowany i zrównoważony, który czuje głęboką solidarność z całym środowiskiem. Który integruje się w gronie wszystkich sympatyków jednośladu i wspólnie ze wszystkimi oddaje krew dla potrzebujących.

Jeden za wszystkich! Chciałoby się krzyknąć. Czy to Białystok tak działa na ludzi, czy organizatorzy zrobili świetną robotę – a może rzeczywiście motocykliści są jednak ludźmi – żyją wśród nas, jedzą to co my, tylko pasję mają wyjątkową. I lubią się nią chwalić przed całym miastem.

Uważaj więc, bo motocykle są wszędzie!
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl