Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Mleko z miodem czy zastrzyk? [FELIETON]

2016-09-26 08:23:47
Domorosłych medyków, którzy naturalnymi sposobami i ziółkami leczą rozpoczynające się jesienne przeziębienia, pełno jest w szpitalach.
W poniedziałek rano czujesz lekkie mrowienie w gardle. We wtorek budzisz się z kaszelkiem. Środa wieczór to już katar na maksa. W takim tempie do weekendu gorączka i – do wyboru – grypa albo angina. Na pewno sobotnie harce w osiedlowej dyskotece odpadają. Jak żyć?

Staroindyjska mądrość mówi, że na katar najlepsze jest mleko z miodem. Już starożytni Inkowie, zamiast chodzić do szamana, początki przeziębienia leczyli domowymi sposobami, jak wygrzewanie się pod skórą renifera czy masowanie okolic skroni smalcem z rekina.

Powszechnie wiadomo, że najlepiej leczyć się w domu, w naturalny sposób, nie angażując narodowej służby zdrowia.

Poza tym do specjalistów i tak się nie dostaniemy, bo długo i zwykła infekcja wirusowa dawno nam zje pół organizmu, zanim ustalimy w ogóle termin. No a przychodnie lekarzy rodzinnych, choć przyjazne i życzliwe, już od połowy września aż do początków kwietnia nawiedzają sezonowo osoby samotne, które na emeryturze odnajdują tam swoje życie towarzyskie. A jak wiadomo, nie ma ludzi zdrowych, więc przy okazji każdy znajdzie dla siebie jakieś ciekawe schorzenie do narzekania.

Tak więc lepiej mlekiem i miodem – zdrowiej, szybciej, spokojniej.

Z drugiej strony:

Domorosłych medyków, którzy naturalnymi sposobami i ziółkami leczą rozpoczynające się jesienne przeziębienia, pełno jest w okolicach października w miejskich i gminnych szpitalach. Kiedy występują groźne powikłania po zwykłym kaszelku, okazuje się, że rumianek i miętę można sobie... Ale wtedy już zaczyna się przygoda życia, którą chory raczej zapamięta.

Uczmy się na błędach. Cudzych błędach. Czujesz, że jesteś chory, to idź do lekarza. Dostaniesz odpowiednie leki, konkretną kurację, jakąś perspektywę na kolejne dni z planem wyjścia na prostą. Diagnoza gratis. Było, nie było – lekarz coś tam wie i przynajmniej zerknie, czy to, co wygląda na zwykły kaszelek, nie jest przypadkiem anginą czy nieśmiało rozpoczynającym się krztuścem.

Bo ledwo stojąc na nogach iść do przychodni, siedzieć w tym tłoku kilka godzin, bez przytomności wejść do gabinetu i dostać skierowanie do szpitala – wcale nie jest zdrowo. Zanim to nastąpi, dopij syropek malinowy domowej roboty i idź! Póki jest czas, póki są siły. Dobra rada na jesienne niedyspozycje.

Zdrówka życzę!
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl