Dwie twarze: Krótka historia pewnego placu [FELIETON]
Kiedy w czasach słusznie minionych większość z nas jeszcze latała w wielorazowych pieluchach z tetry, NZS zasłużył sobie na ten plac...
Monika Zysk
Skrzyżowanie przez wielu nazywane rondem, na które dumnie spogląda historyczny budynek byłego Domu Partii, wielu świeżym kierowcom napsuło wiele nerwów. Niektórzy musieli nieraz zatrzymać się i przygotować psychicznie, żeby bezbłędnie i nie powodując zamieszania objechać plac Uniwersytecki. Nie chcę straszyć, ale teraz wcale łatwiej nie będzie – bo oprócz zasadzek czyhających na tym pseudo-rondzie, doszła jeszcze trudna do wymówienia nazwa.
Plac Uniwersytecki, rozciągający się między Liniarskiego a Skłodowskiej, podmieniono na plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Uprzedzam pytania niezorientowanych – nie, to nie w ramach dekomunizacji nazw. Jako że uniwersytet wyprowadza się, postanowiono przeprowadzić małą kosmetykę. Tu nowa tabliczka, tam pomnik prezydenta - nic wielkiego, a jednak. Toczy się właśnie dyskusja, co by jeszcze zmajstrować przy tej okazji (jak macie jakieś pomysły to chyba jeszcze da radę).
Jedni chcą postawić tam bungee, inni po wyburzeniu Domu Partii widzą kolejną galerię handlową. Był temat parkingu poziomowego, basenu miejskiego z opcją lodowiska, kina pod chmurką (oczywiście Helios), a także miejsca na food-trucki. Ostatecznie chyba ciągle się zastanawiają. Jedno jest pewne – odtąd już nic przy Liniarskiego nie będzie takie same. A może zlikwidują tam skrzyżowanie i zrobią rondo? O, nie...
Z drugiej strony:
Kiedy w czasach słusznie minionych większość z nas jeszcze latała w wielorazowych pieluchach z tetry, NZS aktywnie walczył o idee, których dziś już znów nie doceniamy tak bardzo. To kawał historii tego właśnie ronda – czy póki co, jeszcze skrzyżowania. A może bardziej Domu Partii, który studenci – ideowcy – wywalczyli dla uniwersytetu. Tego na Facebooku ani Snapchacie nie powiedzą, niestety.
Fakt, nazwa Niezależnego Zrzeszenia Studentów nawet dla samych studentów jest ambitnym zabiegiem lingwistycznym – a już na pewno podczas Juwenaliów. Ale choć strach dziś używać tego zwrotu, jest to dobra zmiana. Plac uniwersytecki to taka nijaka nazwa, a za chwilę przecież nawet uniwersytecki nie będzie. A NZS było, jest i będzie (jest nawet profil na FB).
A temat, jak przyozdobić plac im. NZS chyba trzeba by zostawić fachowcom od architektury, co? Wystarczy już eksperymentów, jakich nawet w Centrum nie brakuje. Uchwalono już, że będzie pomnik Lecha Kaczyńskiego. Ktoś coś mówił o fontannie, ławeczkach. Podobno mają być konsultacje, rozmowy jakieś... No, zobaczymy, bo rozmawiać to my akurat średnio umiemy...
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl