Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Koniec roku, prezentów czas... [FELIETON]

2019-06-10 12:44:39
Ta chwila, kiedy odbierasz z rąk wychowawcy z bólem wypracowaną cenzurkę i – zgodnie z tradycją – odwdzięczasz się jakimś drobiazgiem...
pixabay.com
Dotarliśmy na ostatnią prostą roku szkolnego. Ci, którzy spędzili ten czas na szachach, tańcach czy garncarstwie z elementami języka mandaryńskiego razem ze swoimi pociechami, zasłużyli niewątpliwie na odpoczynek. A co poniektórzy nawet na detoks. A rodzice ośmioklasistów i najstarszych gimnazjalistów zasłużyli na wakacje najbardziej. A nauczyciele?

Zbliża się dość ciekawy czas. Ta chwila, kiedy odbierasz z rąk wychowawcy z bólem wypracowaną cenzurkę i – zgodnie z tradycją – odwdzięczasz się jakimś drobiazgiem: czekoladą, bombonierką lub kwiatkiem chociaż. Tylko, zdaje się, że to tak kiedyś wyglądało. Teraz już kwiatek dają tylko nieliczni. Ciekawe, czemu. Czy uważają że nauczyciel nie zasłużył na taki symbol wdzięczności? A może uważają tak rodzice? A może, wzorem innych sympatycznych tradycji, ta również odchodzi już w zapomnienie?

Na szczęście jest jeszcze zwyczaj obdarowywania wychowawcy z powodu zakończenia roku jakimś takim zbiorczym prezentem. Bywa że to jest coś, co ma przypominać o trudach całego roku (na przykład wspólne zdjęcia) – albo też ułatwiać życie poza szkołą (jak mikrofalówka czy pralka). Ważny jest gest.

Z drugiej strony:

Prezenty na koniec roku to była dobra tradycja. Przypominała, że należy się szacunek za całoroczny trud. Mowa oczywiście o tym symbolicznym kwiatku czy czekoladzie, na wymianę za świadectwo. Ale ten gest, coraz rzadszy, nie wynika przecież z tego że uczniowie nagle przestali szanować nauczycieli. To nie dzieciaki nie chcą dawać prezentów. Taką potrzebę przestali czuć rodzice.

Szkoda. Bo poza tym, że ten zwyczaj wskazuje na wdzięczność za pewien trud – pokazuje też na szacunek. A jeśli tego szacunku nie ma dorosły, to skąd ma się pojawić u dziecka? Przecież nie chodzi wcale o czekoladkę czy inny drobiazg, co nie?

A może wcale nie jest tak źle? Może ten zwyczaj nie umarł i tak jak od wieków, w tym czerwcu kolejne słodycze dołączą do zeszłorocznych i jeszcze starszych, których cała rodzina nauczycielska nie zdołała jeszcze zjeść? Może te małe dziękuję w postaci badylka z różą na szczycie to nadal nieodłączne wyposażenie każdego, kto kończy rok szkolny? Ano, zobaczymy...

Prezentowane w felietonie treści i poglądy należą do autora, nie są oficjalnym stanowiskiem Redakcji.
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl