Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Jakich zajęć po szkole jeszcze nie ma Twoje dziecko? [FELIETON]

2015-04-27 00:00:00
Chronicznie zmęczony świat to nasz wymysł. Dzieciaki wcale tak nie czują – już nas wyprzedziły w tym cywilizacyjnym wyścigu. I czerpią pełnymi garściami. Czyżby?
pixabay.com
Dwie dziewięciolatki ubierają się w szatni w szkole muzycznej:

Ania: (układając nuty w teczce) a co ty się tak spieszysz?

Kasia: (zakładając szalik) bo jadę na tańce, już jestem spóźniona

Ania: (chowając baletki do plecaka) ja tańce miałam wczoraj, po gimnastyce artystycznej

Kasia: (pospiesznie spinając włosy) po gimnastyce to ja miałam angielski

Ania: (wyjmując tablet na drogę) u nas dodatkowy angielski jest w szkole, bo w mojej szkole mamy jeszcze niemiecki i białoruski, a w piątki to mam jeszcze kurs szybkiego czytania

Kasia: (biegnąc już po schodach) to do jutra! Pamiętaj, że mamy kartkówkę z zapisywania nut! (już zza zakrętu) – nie wiem, kiedy ja się nauczę na matematykę i historię…

Stoję, patrzę, słucham. Oczy i uszy stają się coraz większe, nie wierzę w to, co przed chwilą usłyszałem…

Niewiele pamiętam z tego jak miałem osiem, dziewięć lat. Ale jestem prawie pewny, że nie jadłem bułki w biegu między fortepianem, rytmiką a lekcją białoruskiego. Wydaje mi się, że dziewczynki w takim wieku skakały na skakance, pisały kredą po chodniku, grały w podchody. A chłopcy zbierali markowe puszki i przygotowywali kapsle do superwyścigu.

I szukam, i myślę – gdzie jest tamten świat? Czy to rzeczywistość wymusza taki wyścig, czy sami to robimy naszym dzieciom? Czy ktoś z nas kiedyś siedział w trzeciej, czwartej klasie podstawówki do północy nad lekcjami? Co mnie ominęło? Ratunkuuuu!

Z drugiej strony:

Wcześniej zaczynamy, później kończymy. Wszyscy mamy więcej na głowie, bo tak jest świat urządzony. Nie ma co rozpamiętywać, co było w epoce kamienia. Dziś mamy smartfony i gps w aucie służbowym. Dyspozycyjność, elastyczność, wydajność, skuteczność – dzisiejsze słowa-klucze.

Człowiek chronicznie zmęczony to znak naszych czasów. Dlaczego? Bo wiemy, że może być inaczej. Bo pamiętamy te beztroskie czasy skakania na skakance. I tęsknimy, i rośnie frustracja. Nowożytne dzieci tak nie mają. One nie znają życia bez pośpiechu, bez wyścigu. One od niemowlęctwa już uczą się języków obcych i obsługiwać tablet.

Wychodzi na to, że to my mamy problem z tym pośpiechem, z tym codziennym maratonem. Dzieciaki wcale nie są nieszczęśliwe, że ze szkoły lecą na rytmikę, a potem na fortepian, angielski i judo, a do domu dotrą po dwudziestej. Czas dojrzeć do realiów XXI wieku – żeby nadążyć za dziewięciolatkiem…
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl