Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Dajesz łapówki? [FELIETON]

2017-10-02 08:15:10
Świat podzielił się już dawno na tych, którzy kategorycznie i z obrzydzeniem odnoszą się do dawania łapówek – i na tych, co mają inne zdanie...
pixabay.com
Za miesiąc wchodzą nowe przepisy, zgodnie z którymi ciężko będzie o badania techniczne samochodów. Podobno skończy się temat łapówek i badań podbijanych samochodom, które posklejano do kupy wyłącznie na potrzeby wizyty w stacji diagnostycznej. Tak sobie myślę przy okazji, że kwestia przyjmowania korzyści majątkowych wcale nie jest taka jednoznaczna, co?

Z jednej strony, rzeczywiście sprawa jest dość prosta. Gdyby wszyscy trzymali się zasad, nie byłoby problemu, że ktoś komuś coś na boku. Ustawiasz się w kolejce jak normalny człowiek, płacisz tyle, co wszyscy i liczysz na to, co wszyscy. Jak masz sprawny samochód, to wszystko gra. Jak nie – doprowadź do stanu używalności i nie stwarzaj zagrożenia dla niewinnych, którzy nie zapłacili ekstra za badanie techniczne tylko po to, żeby ktoś przymknął oko. A czasem to trzeba nieźle przymknąć, jak się obserwuje, w jakim stanie jeżdżą niektóre, tak zwane, samochody.

Oczywiście, temat jest jak rzeka i dotyka nie tylko badań technicznych. Chociaż o braniu i dawaniu mówi się wiele krytycznych rzeczy, to wciąż można poza kolejką załatwić wiele – tylko trzeba wiedzieć, komu i ile. A ci, co nie wiedzą, całe życie z tyłu...

Z drugiej strony:

Ile razy zdarzyło się Wam, że diagnosta, służbista, czepił się jakiegoś detalu i trzeba było z powodu wgniecenia na masce powtarzać badania techniczne? Ile razy dzięki tej, złą sławą owianej, strasznej i nagannej łapówce, udało się załatwić coś, na co w normalnym trybie nie można było liczyć? Świat nie jest idealny, ludzie radzą sobie tak, jak umieją.

Bardzo często pejoratywnie postrzegana łapówka wcale nią nie jest. Czasem rzeczywiście jest to dowód wdzięczności za pewnego rodzaju pomoc, za życzliwość, za pochylenie się nad maluczkim. Czy to badanie techniczne, czy wizyta w szpitalu. Wiadomo. I dlaczego od razu odsądzać od czci i wiary wszystkich i wszystkich traktować jedną miarą?

A czasem jest jeszcze inaczej. Czasem po prostu sytuacja wymaga tego, z czego nawet nie jesteśmy dumni. I nawet jeśli potępiamy łapówkarstwo, jeżeli jesteśmy kategorycznie przeciw – może zdarzyć się taka sytuacja, w której nie będzie wyjścia. Nigdy nie mów nigdy, jak mawia Król Julian.

To jak? Dajesz łapówki?
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl