Dwie twarze: Co czwarty nie płaci [FELIETON]
Nie płacą – bo nie umieją, nie pamiętają, nie uważają tego za ważne. Tacy są też mieszkańcy Podlasia.
pixabay.com
Jeśli sąsiad bije żonę codziennie, to statystycznie obaj bijemy swoje żony co drugi dzień. Tyle mówi statystyka. Według BIG InfoMonitor, co czwarty Polak nie płaci rachunków. Dotyczy to również nas, Podlasian, chociaż podobno u nas jest z tym nieco lepiej. Ale – statystyka. Jeżeli w Kętrzynie czy Giżycku nie płaci co drugi, średnio wychodzi wiadomo jak. Dodatkowo statystyka pokazuje, że – im młodszy, tym bardziej nie płaci.
BIG InfoMonitor mówi też, ludzie nie płacą nie temu, że nie mają. Szczególnie młodzi. Nie płacą – bo nie umieją, nie pamiętają, nie uważają tego za ważne. I taki jest ponoć co trzeci. Jest różnica między niepłaceniem rachunków z biedy, z wyjątkowej sytuacji losowej, z dramatycznego położenia. Ale bez powodu – słabe.
Swoboda współczesnego świata, białostocki sielski klimat i nadmiar rozrywek, jakie oferuje nasze miasto, to świetny powód, by zapomnieć o tak przyziemnych tematach jak prąd czy rata za PlayStation. I zanim do drzwi zapuka trzydziestka w kalendarzu, wcześniej puka już windykator. Do co czwartych drzwi, statystycznie.
Z drugiej strony:
Łatwo jest oceniać liczby, nie znając ludzi. Stereotyp to drugie, po statystyce, niezwykle trudne słowo. Białystok jest wszak nie tylko osadą tańca i orędownikiem wielu kultur. Białystok to również ambasada najniższej krajowej – i jako taki w pełni zasługuje na taryfę ulgową przy jakichkolwiek analizach finansowych.
Żyjemy w świecie zdominowanym przez raty zero procent i konieczność posiadania kredytu hipotecznego jako symbolu pewnego statusu społecznego. Nic dziwnego, że co czwarty (jeśli wierzyć statystykom) nie wytrzymuje tej presji.
A już poza wszystkim, trudno jest określić priorytety w czasach, gdy wszystko przychodzi z łatwością. Praca, dom, samochód, ekspres na dowód osobisty i połowę płacisz teraz, a połowę za pół roku. Kto by za pół roku pamiętał o takich drobiazgach...
Możemy się pocieszać, że niekoniecznie musi być tak źle i liczby przedstawione przez BIG Infomonitor w prawdziwym życiu wcale tak nie wyglądają – w kontekście ostatnich kompromitacji w KNF, co druga instytucja finansowa jest niewiarygodna. Statystycznie, oczywiście.
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl