Aktualności

Wróć

Dwie twarze: Autostopowicz, twój wróg! [FELIETON]

2016-07-25 08:26:13
Bo dla większości kierowców, autostopowicz to potencjalny gwałciciel, morderca i złodziej.
Życie powinno nas szanować, tak sobie myślę. Ma nas przecież tylko raz, co nie? Tymczasem wciąż wystawia nas na różne niespodziewanki i naraża na co najmniej nieprzyjemności. Weźmy na przykład podróżowanie na stopa. Wakacje są, budżet taki sobie, ale pojechać się chce. Zobaczyć coś się chce. Przeżyć jakąś przygodę. No to plecak na plecy, długopis w garść i z napisaną odręcznie nazwą celu marsz w stronę najbliższej autostrady.

To znaczy, w stronę autostrady to idą pewnie Niemcy czy Francuzi. My możemy najwyżej brać pod uwagę gminną szutrówkę albo drogę wojewódzką, na której mamy nawet spore szanse, bo auta z powodu dziur nie jadą za szybko.

Autostop to nie tylko adrenalina i sposób na dotarcie do celu metodą bezkosztową. To cenne doświadczenia. To trening cierpliwości i pokory, kiedy pół dnia nikt nie zwróci uwagi na Twoją karteczkę z napisem Supraśl. To wzrok politowania, którym żegna Cię kierowca, mijając tylko ze współczującą miną. Ale też radość poznawania nowych ludzi. Kierowców, którzy jednak czasem zatrzymują się, ale też innych autostopowiczów, towarzyszy wspólnej niedoli w tej trudnej sztuce łapania okazji.

Bo nie oszukujmy się, dla większości kierowców autostopowicz to potencjalny gwałciciel, morderca i złodziej.

Z drugiej strony

Nie zna życia, kto choć raz nie nocował pod namiotem. Kto nie szedł boso po łące po deszczu, nie jadł jagód prosto z krzaka, nie kąpał się nago w jeziorze. No i stopem nie jechał. To przygoda w najczystszej postaci, najbardziej wysublimowana forma aktywnego spędzenia wakacji. I to prawie za darmo.

Dzisiaj już mało kto decyduje się na zwykłego, poczciwego stopa w świecie bla bla carów i innych. Dziś łatwiej jest utworzyć wydarzenie na facebooku, zebrać znajomych i nawet transport znaleźć online. Stać przy drodze? Machać do nieznajomych? Czekać długimi godzinami aż się ktoś zatrzyma?

Ale to jest właśnie ta przygoda. Te emocje. Można dojechać w każdą część globu nie wydawszy nawet złotówki. Trzeba tylko mieć duży szczery uśmiech i nie wyglądać jak kryminalista – to absolutne minimum. I daje radę.

Powodzenia wszystkim odważnym, trzymam kciuki. Samych życzliwych kierowców życzę!
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl