Dwie twarze: A Ty, na co wydasz swoje 300 plus? [FELIETON]
Gorzej mają ci bez dzieci – bo ani trzysta ani w ogóle nic...
Ewelina Sadowska-Dubicka
Mieć trzysta w kieszeni a nie mieć – to już będzie sześćset w plecy, prawda? Od wczoraj ten, kto ma dzieci może dostać ekstra pieniądze za darmo od państwa. To znaczy – nie tak całkiem za darmo, no bo w końcu to taka zrzutka. Tak czy inaczej, trzeba wziąć, bo zaraz się kończy pięćset i nie wiadomo co dalej.
Gorzej mają ci bez dzieci – bo ani trzysta ani w ogóle nic. Najwyżej mieszkanie plus albo emerytura plus, więc suma summarum i tak opłaca się jednak mieć dzieci. Choćby jedno, ale najlepiej dwoje. Wtedy można swobodnie zaplanować wydatki, wziąć kredyt albo zrezygnować z pracy. Sielanka.
Nic dziwnego, że rodzą się patologie, które następnie są pokazywane jako przykład tego, że dawanie za darmo pieniędzy wychowuje leniuchów, darmozjadów i ogólnie powoduje rozwiązłość w społeczeństwie. Złudne poczucie dobrobytu, czy może zasłużona kasa, która realnie się przydaje dla naszych dzieci – jak jest naprawdę? Naprawdę, to jest coraz więcej wypasionych fur z napisem sfinansowano z 500 plus.
Z drugiej strony:
Ten, który nie ma dzieci, nie zrozumie że trzysta złotych przed rozpoczęciem roku szkolnego to kasa, której nie zdążysz przepić bo zeszyty i książki są ważniejsze. Tylko ci, którzy kompletowali choć raz w życiu wyprawkę szkolną docenią wartość tego pieniądza. Albo ci, co sami przeżyli choć jeden wrzesień w szkole u dziecka. Te wszystkie ubezpieczenia, składki, opłaty, mundurki i inne.
Pewnie, że jak kogoś stać to 300 plus wyda na dobrą whisky albo ciężarówkę wina w kartonie po trzy pięćdziesiąt. Nietrudno jest rozpuścić kasę na głupoty – ale i tak nie uciekniesz od tej nieszczęsnej wyprawki szkolnej, od zeszytów, plecaków, piórników, kredek, cyrkli, linijek, czy składek.
Swoje 300 plus możemy wydać na cokolwiek. Co nie zmienia faktu, że wrzesień nadejdzie i na dzieciaki i tak wydamy milion plus. Bo to jest wydatek, którego nie da się uniknąć, dopóki jest tak zwany ustawowy obowiązek szkolny. Hej, a może to jest jakiś pomysł? Zamiast trzysta plus – szkoła minus. Kto za?
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl