Druga bursa w Białymstoku. Mogłaby powstać na Starosielcach
Miejscy radni PiS chcą, żeby budynek, który znajduje się przy ul. Letniej 1/1 na Starosielcach nie stał bezużytecznie. Ich zdaniem trzeba tu utworzyć bursę, a najlepiej - szkołę kolejową z niezbędną infrastrukturą.
Dorota Mariańska
To budynek z przedwojennymi tradycjami, który aktualnie stoi pusty oraz zaniedbany i lada moment zacznie straszyć. Mowa o obiekcie, który znajduje się przy ul. Letniej 1/1. Przez wiele lat mieściła się w nim szkoła. O jego istnieniu przypomnieli w czwartek (4.10) miejscy działacze Prawa i Sprawiedliwości.
- To przykład miejsca, które zostało przestrzennie zdegradowane w wyniku polityki pana Truskolaskiego. Tutaj jeszcze kilka lat temu tętniła życiem bardzo dobra szkoła. W tej chwili mamy budynek, który niszczeje, stoi pusty. Mamy też bardzo duży teren wokół tego – mówi radny Tomasz Madras.
A ponieważ obiekt ten należy do miasta, radni PiS chcieliby, żeby został zmodernizowany i przekształcony w bursę oraz, jeżeli będzie taka możliwość, żeby powstała tu szkoła kolejowa, która kształciłaby nie tylko kolejarzy, ale także elektroników i specjalistów od automatyki. Lokalni politycy z partii rządzącej podkreślają też, że to świetne miejsce na zorganizowanie boiska, placu zabaw czy terenu rekreacyjnego dla Starosielc, szczególnie, że na zaadaptowanie czekają też znajdujące się po sąsiedzku, dawne, częściowo zabytkowe budynki kolejowe.
- Uważamy, że jest to miejsce, które powinno służyć edukacji i chcielibyśmy, żeby w przyszłości powstała tu druga, publiczna bursa szkolna. Tym bardziej, że subwencja na jednego ucznia w bursie jest wyższa niż w internacie, więc łatwiej będzie bursę finansować z publicznych pieniędzy – podkreśla Agnieszka Rzeszewska.
Powstanie bursy, zdaniem miejskich radnych Prawa i Sprawiedliwości, jest koniecznością, bo w tym momencie Białystok ma tylko jedną taką placówkę, w której jest około 270 miejsc. Oznacza to, że brakuje łózek dla 400 uczniów. Nawet mimo tego, że w stolicy Podlasia działa jeszcze 8 internatów.
- Białystok się wyludnia, dlatego my musimy dbać o to, żeby stworzyć warunki dla nowych mieszkańców. Jeżeli nie pokażemy im, że można tutaj znaleźć wykształcenie, dobre miejsce do życia, to w tym momencie oni tu nie zostaną, tylko wrócą do siebie bądź pojadą do większych miast. A my aspirujemy do miana metropolii i powinniśmy dbać o to, żeby te warunki były jak najlepsze – podkreśla Artur Kosicki.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl