Kultura i Rozrywka

Wróć

Doktoro Esperanto = słowo+obraz+człowiek

2009-09-11 00:00:00
- Cztery lata temu razem z fotografem Michałem Hellerem i Pawłem Stroczkowskim pracowaliśmy nad projektem, gdzie pojawiało się nazwisko Zamenhof. Tam bawiliśmy się wyłącznie fotografią. Dosłownie parę dni przed kongresem wpadliśmy na pomysł, żeby wykorzystać też słowa w esperanto. Tak powstała fotoakcja Doktoro Esperanto - opowiadał wczoraj podczas wernisażu w Centrum im. Ludwika Zamenhofa Adam Obuchowicz.
Projekt Doktoro Esperanto trwał sześć dni na przełomie lipca i sierpnia, dokładnie wtedy, gdy Białystok gościł Światowy Kongres Esperanto. - Idea była prosta. Chodziło o uchwycenie miejsca, w którym narodził się pomysł międzynarodowego języka, czyli Rynku Kościuszki. Dzięki fotografii udało się połączyć dwie idee: słowo w esperanto z obrazem, w którym powstało i współczesnym człowiekiem - tłumaczy Adam Obuchowicz.

Efekt to zdjęcia, na których przypadkowi białostoczanie i kongresowi goście z całego świata zostali sfotografowani z tabliczkami ze słowami w esperanto (mały słowniczek przygotowany przez organizatorów wystawy ułatwił zrozumienie wyrazów). Fantastycznie, że efekt letniej akcji ma swój ciąg dalszy w postaci wystawy. Trudno również wyobrazić sobie bardziej odpowiednie miejsce na jej pokazanie niż Centrum im. Ludwika Zamenhofa.

Na fotografiach są młodsi i starsi, pary, esperantyści, bardzo często rodzice z dziećmi.
- Dzieci są odważniejsze niż dorośli. W akcję czynnie włączyły się dwie grupy: polska i białoruska z przedszkola nr 14 - przyznaje Adam Obuchowicz. Wspomina, że na początku zazwyczaj zaczepiali ludzi. - Potem często sami podchodzili, przyglądali się, bo kartki były rozłożone na rynku. Nie tylko w okolicach Desy, ale też przy ratuszu, wodopojkach i przy fontannie. Fotografowie krążyli po całym Rynku Kościuszki, również wieczorem. Słowa, które na tabliczkach trzymali uczestnicy akcji, tłumaczyli online za pomocą słownika internetowego.

Ci, którzy przybyli na wczorajszy wernisaż często wypatrywali na zdjęciach siebie i swoich znajomych. I znajdowali. Jednak dzięki akcji sportretowano wielu kongresowych gości, którzy po raz pierwszy przyjechali do Białegostoku. Reprezentują różne kraje, różne kultury, ale łączy ich jedno - idea Zamenhofa. Czasem bohaterami stawali się kompletnie przypadkowi przechodnie. Zdjęcia, oprócz pomysłodawcy akcji, wykonali Jerzy Zińczuk, Adam Zdanuczyk i Tomasz Kudaszewicz, szef portalu www.madeinbialystok.com, we współpracy z którym projekt zrealizowano. Właśnie w tym serwisie (oraz na stronie www.doktoresperanto.pl) można było na bieżąco oglądać fotografie. Na zdjęciach znaleźli się też sami realizatorzy projektu Doktoro Esperanto, m.in. Adam Obuchowicz, Tomek Kudaszewicz czy Przemysław Wierzbowski z Białostockiego Towarzystwa Esperantystów, które również było zaangażowane w akcję.

Dzięki niej udało się nakłonić ludzi, żeby się sfotografowali, pokazali szerzej. Choć przez chwilę zwykli, niezwiązani z esperanto mieszkańcy Białegostoku, mogli być bliżej międzynarodowego języka i wielkiego esperanckiego święta, niemal stać się jego uczestnikami. A wybierając tabliczkę z konkretnym słowem wyrażali też siebie.

Podczas wernisażu projekt znów ożył. Na podłodze ułożono plansze, które były częścią esperanckiej fotoakcji, a Adam Obuchowicz zaprosił do tworzenia siódmego dnia projektu. Część osób skorzystała z okazji i sfotografowała się z wybraną przez siebie tabliczką.

Wystawę Doktoro Esperanto można oglądać w Centrum im. Ludwika Zamenhofa od wtorku do niedzieli w godz. 10-17.
andy