Kultura i Rozrywka

Wróć

Dokąd zmierza świat? Trwają próby do widowiska Quo vadis

2022-05-12 16:54:09
Quo vadis to oratorium Feliksa Nowowiejskiego. Monumentalne dzieło w wersji koncertu inscenizowanego jest przygotowywane przez Operę i Filharmonię Podlaską. Obecnie trwają intensywne próby do premiery, która odbędzie się 27 maja. Zajrzeliśmy za kulisy.
Anna Kulikowska
Monumentalne oratorium Quo vadis Feliksa Nowowiejskiego, w reżyserii Piotra Półtoraka, oparte na powieści polskiego noblisty Henryka Sienkiewicza, zabrzmi w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Na Dużej Scenie przy Odeskiej pojawi się około 140 wykonawców.

Podczas widowiska wraz z Orkiestrą OiFP wystąpi Chór pod kierownictwem prof. Violetty Bieleckiej oraz troje wybitnych solistów – Wioletta Chodowicz (sopran), Robert Gierlach (baryton) i Wojciech Gierlach (bas). Całość poprowadzi znakomity włoski dyrygent Massimiliano Caldi. Wydarzenie uświetni występ artystów baletu OiFP i tancerzy gościnnych w choreografii przygotowanej przez Alicję Złoch, a całość wzbogaci specjalna oprawa multimedialna, zainspirowana powieścią Sienkiewicza.

Światło w mroku

Ważną częścią Quo vadis w wydaniu Opery i Filharmonii Podlaskiej będzie balet i taniec.

- Tematyka całego oratorium tyczy się cierpienia pierwszych chrześcijan, palenia Rzymu. Moi tancerze, których jest jedenaścioro, to są postacie chrześcijan. Jesteśmy skupieni na przekazaniu emocji, cierpienia, każdy przeżywa wewnętrznie swoją historię w oparciu o taniec. Jednak jesteśmy skupieni na emocjach cierpienia, tego, dlaczego my zostaliśmy skazani na ogień i będziemy musieli zginąć. - opowiada Alicja Złoch, choreografka. - Główny kierunek tworzenia choreografii to tekst oratorium plus muzyka. Układamy choreografię do fragmentów, które ustaliliśmy z reżyserem, a w których chcemy jeszcze bardziej pokazać te emocje.

Jak twierdzi Alicja Złoch, muzyka oratorium łatwa nie jest:

- Oratorium samo w sobie ma ogromną siłę. Nie ma fraz ustalonych ilościowo, ta muzyka zmienia się nagle zupełnie. Jest to historia strachu, bólu, lęku.

Praca nad częścią baletową jest intensywna i wymagająca.

- Pracujemy z zespołem tanecznym i te przygotowania idą dość sprawnie. Zespół mnie rozumie i może wnieść dużo z siebie. Każdy musi sam ze sobą opracować te wyrazy cierpienia i przeżywania. Tancerz to też aktor - mówi Złoch.

Po raz pierwszy oratorium w Operze jest realizowane z częścią taneczną.

- Jest to próba przedstawienia w formie spektaklu tego dzieła. Będzie to niezwykle ciekawe, chór będzie na scenie, orkiestra z przodu, a w środku tancerze. Będzie to na pewno ładnie obrazkowo pokazane. To cierpienie i ból będzie skupione na tancerzach, w samym środku - dodaje Alicja Złoch.

Treść oratorium jest bardzo aktualna.

- Mam bardzo młody zespół, jednak przez te przeżycia wojenne w Ukrainie, są w stanie bardziej sobie uzmysłowić to cierpienie i na sobie przedstawić to, co może się zadziać. Myślę, że każdy kto obejrzy ten spektakl, wyciągnie swoją historię. Będzie miało to dużą symbolikę. Jednak sama tematyka oratorium prowadzi nas ku radości, nadziei, której przecież teraz bardzo potrzebujemy. I zmienia się też technika tańca, pojawia się anielski taniec, wnoszący na scenę nadzieję, radość i ciepło. Takie światło w mroku. Dzięki temu, że jesteśmy razem, dobro może zwyciężyć - podsumowuje Złoch.

A tymczasem w pracowni krawieckiej

Projektami kostiumów zajmuje się Dorota Wolak. Od początku mierzy się z nie lada wyzwaniem. Powstawanie strojów jest długim procesem.

- Przygotowania to jest proces. Najpierw jest rozmowa z reżyserem, scenografem, aby ustalić wizję, koncepcję. Jest kilka takich spotkań. Później powstają projekty, które po drodze są także konsultowane, po czym rozpoczyna się proces szycia. I zapraszamy artystów na przymiarki. Gdy są próby w kostiumach, to niektóre rzeczy trzeba jeszcze zmienić. Jak ogląda się artystów już w scenerii, to pojawiają się zmiany. Dla artystów ważna jest wygoda stroju. Aby on nie myślał o trudnym kostiumie, tylko wykonywał swoją rolę - mówi Dorota Wolak, kostiumografka.

Do Quo vadis przygotowywane są stroje spatynowane, specjalnie postarzane.

- Chcieliśmy uzyskać formę posągu, rzeźby. Aby wyglądały one na starsze, a nie takie prosto spod igły. Chór męski będzie w tunikach szarych, z draperią, takich jak były w starożytnym Rzymie. Plus biżuteria, produkujemy taką charakterystyczną biżuterię dla tamtego wieku. Nie było wówczas precyzyjnych, idealnych biżuterii, tylko ręcznie wykute - kontynuuje Wolak. - Panie z chóru będą w strojach w szarej tonacji. Najpierw chór będzie pokazany jako Rzymianie w ciemniejszych strojach, a potem pod koniec spektaklu w białych szatach pokazany będzie jako chrześcijanie - jako odnowienie, odrodzenie.

Natomiast balet będzie zwiewny, lekki, nawiązywać będzie do stylu rzymskiego, ale we współczesnym wydaniu.

- Ważne jest nawiązanie do stylu rzymskiego, nie w skali jeden do jeden, ale aby można było skojarzyć jakie to są czasy. W chórze dominuje styl rzymski, a balet ma być współczesny, bowiem będzie opowiadał o tym, dokąd ten świat dzisiejszy zmierza. Mamy do czynienia z wojną w Ukrainie, w muzyce i w całym widowisku będzie właśnie ta myśl przewodnia: dokąd ten świat zmierza? - zastanawia się Dorota Wolak.

Quo vadis w Operze to koncert inscenizowany, będzie zrealizowany z wielkim rozmachem.

- Będzie odniesieniem do współczesnego świata, aby zastanowić się, w jakich czasach dzisiaj żyjemy. Minęło 2 tys. lat, a nadal te przebrzydłe cechy Nerona się ujawniają w niektórych współczesnych możnowładcach. Cywilizacja i humanistyczne podejście nic nie zmieniło, ujawnia się pewien prymitywizm. Po obejrzeniu spektaklu każdy z nas będzie musiał się zastanowić nad sobą. Bo przecież to my tworzymy tę cywilizację, więc jakie wartości są dla nas ważne i dokąd idziemy? - podsumowuje Wolak.

Oratorium Quo vadis w Operze i Filharmonii Podlaskiej będzie można obejrzeć 27-28 maja oraz 11-12 czerwca przy Odeskiej 1.

REPERTUAR Opery i Filharmonii Podlaskiej
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl