Kto chciał uczestniczyć we wszystkich przed- i weekendowych atrakcjach musiał się przygotować na niezły maraton. Ale wielbiciele kultury doskonale sobie z nim radzili i tłumnie oblegali festiwalowe miejsca.
Białystok w trójwymiarze
Jednym z ciekawszych projektów zrealizowanych w ramach tegorocznych DSW była wystawa Widzi misie, na której znalazły się zdjęcia Białegostoku i jego mieszkańców wykonane przed dwóch warszawskich fotografów Krzysztof Gajewskiego i Macieja Szala w technice 3D. Ich pierwsza tego typu wystawa poświęcona była warszawskiej Pradze. Wtedy nastawiali się na pokazanie architektury, w Białymstoku skupili się na ludziach. Maciej Szal tłumaczy, że to właśnie przede wszystkim ludzie tworzą to miejsce.
Wystawę zdominowały więc portrety. Zegarmistrza Henryka, DJ Fejma i DJ Lady Delicious, rektora UwB Jerzego Nikitorowicza, Ryszarda Dolińskiego z BTL-u, Koreanki grającej w filharmonii, policjantki, bibliotekarza. Jest ich kilkadziesiąt. O wielokulturowości świadczą portrety duchownych katolickiego i prawosławnego, tatarskiego imama oraz zdjęcie macewy z żydowskiego cmentarza. A o tym, że jesteśmy w mieście - bankomat, budka telefoniczna i skrzynka pocztowa. Oczywiście w 3D. Część zdjęć umieszczono na przestrzennych kasetonach, które potęgują efekt trójwymiarowości. Dodatkowo misia obserwujemy przez szczelinę w klatce, natomiast paszcza Kawelina atakuje zielenią.
Uczestnicy wernisażu w papierowych kolorowych okularach wpatrywali się w fotografie. Na czym polega technika, w jakiej fotografowie zrealizowali projekt? Krzysztof Gajewski: Technika wykonania trójwymiarowego zdjęcia polega na zespoleniu dwóch aparatów ze sobą, wyzwoleniu migawek w jednym momencie i obróbce programowej. Na jednym zdjęciu odcina się kolor czerwony, na drugim - niebieski. Takie same filtry mamy zastosowane w okularach. Gdy patrzymy na zdjęcia przez nie właśnie, jedno oko widzi jedno zdjęcie, drugie widzi drugie, a mózg składa obraz w jedną całość.
Wcześniej trójwymiarowe zdjęcia były robione na zasadzie przesuwania aparatów na szynie albo małymi kompaktami. - My pierwsi uzyskaliśmy stuprocentową jakość studyjną, która pozwoliła na wielkoformatowe wydruki - dodaje Maciej Szal.
East Side Street Art, czyli sztuka ulicy na DSW
Już od trzech lat na DSW organizowana jest ESSA, akcja przybliżająca sztukę ulicy. - Jej ideą jest spotkanie malarzy streetartowych z różnych części Polski i Europy, szczególnie Wschodniej - tłumaczy Tomasz Kuczyński z Białostockiego Ośrodka Kultury. - W naszym mieście brakowało tego rodzaju akcji. Tym bardziej, że mamy bardzo dobrą reprezentację osób zajmujących się graffiti - dodaje.
Tym razem ponad 30 streetartowych artystów pomalowało budynek Bison-Bialu przy ul. Łąkowej. - Przyjechali do nas malarze z Ukrainy, Węgier, Łotwy, Niemiec, Katowic, Siemiatycz, Olsztyna i Łomży. W akcję włączyły się też osoby z Białegostoku - mówi Tomek Kuczyński.
Do pomalowania mieli ścianę o powierzchni ponad 300 metrów kwadratowych. Z godziny na godzinę zapełniały ją kolorowe obrazy. - W Białymstoku jestem kolejny raz i kolejny raz mi się podoba - przyznaje Zbigniew Kot z ekipy 0-700 z Katowic, który od kilkunastu lat zajmuje się graffiti. - Impreza jest na dobrym poziomie. Oby więcej takich wydarzeń.
Tegoroczną akcję ESSA wzbogacono o nowe elementy. Miłośnicy deskorolki mogli uczestniczyć w skateboardowym evencie. Coś dla siebie znaleźli też fani zośki. Muzykę z czarnych winyli zapewnili Roball i Esdwa.
Teatralne uderzenie
Z trzema spektaklami przyjechał czesko-rosyjski Teatr Novogo Fronta. Łączyły je rozmach i różnorodność. W Primary symptoms of name loss uderzały popkulturowe symbole - Myszka Miki i kody kreskowe. W plenerowych Doppelganger i Phantomysteria aktorzy atakowali ogniem, dymami i metalowymi konstrukcjami. Natomiast wrocławski Teatr Porywacze Ciał (tworzą go Maciej Adamczyk i Katarzyna Pawłowska) zafundował prawdziwą publiczną terapię poprzez sztukę. W projekcie More Heart Core! po mistrzowsku żongluje emocjami, wciągając widzów w swoją grę. - Wstrząsnęło wami? - pytał Adamczyk widzów po pierwszej części performance'u, w której próbował wyrzucić z siebie wściekłego psa. - Jeżeli tak, to dobrze - o to mi chodziło - mówił. Później lepiliśmy żyrafy z plasteliny i śpiewaliśmy piosenki.
Wrocławskich artystów gościł magazyn na Węglowej, do którego sztuka wdarła się w niedzielę. Smakowity performance Królestwo Szambali przedstawił tam również Krzysztof Leon Dziemaszkiewicz.
Na DSW nie zabrakło też atrakcji muzycznych i filmowych. Owacją na stojąco nagrodzono występ Gaby Kulki, która w Forum zaprezentowała projekt Sleepwalk nagrany z Konradem Kuczem. W Famie królowały elektroniczne brzmienia. Natomiast do świata swoich plastelinowych filmów zaprosiła Izabela Plucińska.
Sprawdź, jakie jeszcze atrakcje czekają nas na DSW.