Długi hotelarzy i restauratorów. Wielu ma też problem z pracownikami
Jak wynika z Krajowego Rejestry Długu hotelarze i restauratorzy są zadłużeni w sumie na ponad 303 mln zł. Wielu ma też spore problemy kadrowe.
pixabay.com
Hotelarze i restauratorzy są w sumie zadłużeni na ponad 300 mln zł. Wakacje co prawda zdaniem ich wlaścicieli były całkiem udane, jednak nie wystarczą, by nadrobić straty wynikające z wielu miesięcy zamknięcia przez pandemią koronawirusa. Każde przesiębiorstwo szacuje się, że ma około 29 tys. zł długu. Najwięcej niezapłaconych zobowiązań mają mikofirmy. Rekordzistą jest jednak spółka komandytowa mieszcząca się na Dolnym Śląsku, której zadłużenie sięga 4,3 mln zł. Jeśli chodzi o wierzycieli hoteli, to tu dminują banki, którym te są łącznie dłużne 112 mln zł. Na ponad 18,5 mln zł czekają firmy leasinfowe, a na ponad 11 mln zł – telekomunikacyjne.
Nie udało się odrobić strat w sezonie letnim
W wakacje hotele i restauracje mogły funkcjonować mimo obostrzeń (klienci mogli zajmować jedynie 75% miejsc w lokalu czy obiekcie). Wielu Polaków w tym roku zdecydowała się też na urlop w kraju, być może wpływ na to miały też bony turystyczne – skorzystało z nich prawie 3 mln Polaków. Niestety był to zbyt krótki czas, by odrobić wielomiesięczne straty. Poza tym restauratorzy i hotelarze wciąż obawiają się przyszłości i nawrotu pandemii. Turyści często też nie wiedzieli czy będą mogli ostatecznie skorzystać z wypoczynku i wielu z nich rezerwowało pobyt w ostatniej chwili. Urlopowicze narzekali też często na wysokie ceny.
- Rosnące ceny produktów i usług w innych sektorach gospodarki odbiły się również na wysokości rachunków w branży HoReCa. Dodatkowo hotelarze i restauratorzy cały czasu muszą myśleć o tym, żeby nadrobić czas, w którym byli zamknięci. Branża hotelarska jest jedną z tych, które najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w bazie Krajowego Rejestru Długów, w której w ubiegłym roku łączna kwota niezapłaconych zaległości firm hotelarskich wzrosła o ponad 1/3. Od początku 2021 r. dynamika wzrostu zadłużenia wyraźnie wyhamowała. Spadła również liczba dłużników, co może świadczyć o tym, że branża powoli odbudowuje swoją pozycję. Pomogło również wprowadzenie bonu turystycznego – tłumaczy Adam Łącki, prezes KRD.
Długi to nie jedyny problem. Ciężko też o pracowników
Restauratorzy i hotelarze mają też problem ze znalezieniem pracowników. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego – pod koniec 2020 r. w branży pracowało około 240 tys. osób, teraz – o 20% mniej.
- Długi okres zamknięcia branży spowodował, że dotychczas zatrudnieni pracownicy musieli zmienić profesję, żeby mieć z czego się utrzymać. Część osób musieli zwolnić menedżerowie, którzy szukali w ten sposób oszczędności. Swoje zrobiła też specyficzna struktura zatrudnienia branży i fakt, że do tej pory pracę w niej znajdowali w dużej mierze ludzie młodzi, często studenci, którzy w momencie wprowadzenia nauczania zdalnego wracali często do swoich domów. Ich jesienny powrót na uczelnię to dobry sygnał dla całego sektora. Jednak biorąc pod uwagę to, że pracowników brakuje w całej gospodarce, to konieczne będzie podniesienie wynagrodzenia, co z kolei przełoży się na wzrost cen lokalach – mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
W których województwach jest najtrudniej?
Najbardziej zadłużone są firmy z województwa mazowieckiego. Tu przedsiębiorcy mają do oddania około 60 mln zł. Tuż za nim jest Śląsk, gdzie długi w sumie sięgają 40 mln zł. Na trzecim miejscu znalazło się województwo dolnośląskie, gdzie przedsiębiorcy są winni 31 mln zł. Najlepsza sytuacja jest w woj. opolskim, gdzie zadłużenie sięga 3,7 mln zł, podlaskim – 5,5 mln zł i w lubuskim – 5,6 mln zł.
Inaczej sytuacja przedstawia się, jeśli weźmiemy pod uwagę średnie zadłużenie. Otóż przeciętny przedsiębiorca z województwa świętokrzyskiego ma do oddania 39,8 tys. zł,z łódzkiego – 35,6 tys. zł, a podlaskiego 34 tys. zł.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl