Aktualności

Wróć

Decyzja polityczna, czy pragmatyczna? W budżecie zostają pieniądze, których nie ma

2017-11-08 13:57:24
Nie ma szans, żeby miasto przed końcem roku otrzymało zaległe 28 mln zł od spółki Enea za wykup resztówki z MPEC. Radni jednak nie pozwolili wykreślić całej kwoty z budżetu.
pixabay.com
W tegorocznym budżecie miasta, po stronie dochodów, zapisana była kwota 28 mln zł, które miały wpłynąć od spółki Enea jako resztówka za wykup Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Tak się jednak nie stało, bo, jak twierdzi spółka, miasto nie dopilnowało wszystkich formalności. Obecnie w tej sprawie trwa spór sądowy, który jednak nie rozstrzygnie się przed końcem roku, a co za tym idzie, do kasy miasta nie wpłynie wspomniana kwota. Postanowiono więc wykreślić ją z budżetu i przesunąć w czasie część inwestycji, których realizację miała pokryć.

Nie było uzasadnienia

Podczas ostatniej sesji głównym tematem były zmiany w budżecie i wieloletniej prognozie finansowej, ale dotyczące budowy pasa startowego na Krywlanach. W zaproponowanych poprawkach znalazło się też wspomniane usunięcie resztówki. Ta poprawka została jednak zmieniona przez radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy po stronie dochodów pozostawili ponad 7 z 28 mln zł.

- Z naszego punktu widzenia cała ta kwota powinna pozostać w budżecie, ponieważ została ona wykreślona bez uzasadnienia. My zdecydowaliśmy się pozostawić akurat te 7 mln ze względu na księgowość, a dokładnie po to, żeby nie zmniejszać i nie zwiększać deficytu. Poza tym chcieliśmy pozostawić w budżecie inwestycje, które też zostały przeniesione na następny rok także bez jakiegokolwiek uzasadnienia – tłumaczy Tomasz Madras, szef komisji finansów w radzie.

Zdaniem przewodniczącego, o tym, że pieniędzy z resztówki nie będzie, radni dowiadują się z mediów, a nie od przedstawicieli miasta. Nikt nie informuje ich o postępach w sprawie sporu sądowego z Eneą, ani nie przedstawił jakiegoś planu działań, żeby te pieniądze odzyskać.

Kto ma większy zysk?

W magistracie podkreślają, że dla miasta brak wpływu od Enei jest sporym problemem i nie potrafią zrozumieć, dlaczego radni PiS zdecydowali się pozostawić nawet część tej kwoty. Nie wykluczają motywacji politycznych.

- Budżet to plan i naturalne jest, że w trakcie roku musimy go aktualizować. Dziwne byłoby, gdybyśmy tego nie robili. Mimo umowy, nie otrzymaliśmy od Enei Wytwarzanie, której większościowym udziałowcem jest skarb państwa, 28 mln zł z tytułu wykupu resztówki. A zatem pozostawienie tej kwoty w budżecie miasta w planie dochodów jest pozbawione sensu. Ponadto to trudna sytuacja dla miasta, ponieważ uniemożliwia realizację niektórych inwestycji. Decyzja radnych PiS w tej sprawie jest niezrozumiała. Mogła być motywowana jedynie politycznie – najpierw pozostawia się zapis o dochodach, które z przyczyn niezależnych od miasta nie wpłyną do budżetu, a potem odmawia się udzielenia absolutorium z powodu rzekomego niewykonania budżetu – mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta Białegostoku.

Przedstawiciele klubu większościowego w radzie odwracają ten zarzut, twierdząc, że to prezydent próbuje przesunięciami zatuszować to, że nie wykonał budżetu.

- Prezydent co miesiąc proponuje wykreślenie pewnych inwestycji, których nie jest w stanie zrealizować, po to żeby 31 grudnia móc powiedzieć, że budżet został zrealizowany. To jest manipulacja opinią publiczną. Część inwestycji jest nierealizowana z jakichś konkretnych powodów, ale część bez dobrego uzasadnienia. My się nie możemy na to zgodzić – odpowiada Tomasz Madras.

Inwestycję pozostawione przez radnych w budżecie to np. budowa kładki na ul. Marczukowskiej, stworzenie zatok autobusowych na ul. Lipowej, termomodernizacja Przedszkola Samorządowego nr 31 przy ul. Świętokrzyskiej, budowa placu przy kościele pw. Św. Ojca Pio, czy stworzenie Alei Niezłomnych w Parku 3-go Maja.

Mieli wykupić, a nie wykupili

MPEC został sprzedany w 2014 r. za 260 mln zł. Zastrzeżono wówczas, że spółka Skarbu Państwa jest zobowiązana do odkupienia w późniejszym, określonym umową terminie, udziałów pozostających własnością miasta i nie wykupionych przez uprawnionych do tego pracowników. Przeciw sprzedaży była opozycja w radzie miasta. Doprowadzono nawet do referendum, które jednak ze względu na małą frekwencje okazało się nieważne.

W sprawie odzyskania pieniędzy z resztówki, lokalni politycy zwracali się nawet do kręgów rządowych. Tadeusz Truskolaski napisał w tej sprawie listy do premier Beaty Szydło, a poseł Krzysztof Truskolaski zwrócił się przez interpelację do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl