Aktualności

Wróć

Dawno temu nad Białką. Złodzieje w białostockich kamienicach

2014-02-27 00:00:00
W latach 30. w Białymstoku grasowała zorganizowana banda złodziei mieszkaniowych. Przeważnie rabowano mieszkania w kamienicach – drobni przestępcy kradli garderobę, bieliznę lub sprzęty domowe.
Judyta Kokoszkiewicz
W związku z tymi kradzieżami policja ustaliła, że w Białymstoku grasuje zorganizowana grupa bandytów, przeważnie z prowincji, która dokonywała napadów zupełnie nową, rzadko spotykaną metodą, przez co stała się niemal nieuchwytna. Otóż tą najnowszą metodą była gra w bezrobotnych. Do mieszkania przychodził jakiś obdarty jegomość, który nie prosił o jałmużnę, a odwrotnie, gdy ktoś dawał mu kilka groszy lub kawałek chleba, odmawiał przyjęcia. Honorowy bezrobotny prosił natomiast o jakąkolwiek drobną pracę - narąbanie drzewa, naprawienie jakiegoś sprzętu itp., mówiąc, że nie chce żebrać, a rzetelnie zarobić na kawałek chleba.

Litościwa gospodyni załatwiała więc bezrobotnemu jakąś pracę, którą ów wykonywał naprawdę bardzo rzetelnie - bowiem po odejściu bezrobotnego zawsze brakowało w mieszkaniu czegoś bardziej lub mniej wartościowego.

Drugim sposobem złodziejskim było tzw. kwestarstwo. Do mieszkania przychodził przyzwoicie ubrany mężczyzna, w meloniku, prosząc o wsparcie podupadłej rodziny. W wyniku wizyty takiego kwestarza, poza ofiarowaną monetą, znikał również, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jakiś przedmiot ze stołu, okna lub bufetu. Jak pisali przedwojenni reporterzy, takie kradzieże były w latach 30. na porządku dziennym. Białostoczan non stop ostrzegano przed podejrzanymi bezrobotnymi i kwestarzami.
Judyta Kokoszkiewicz
24@bialystokonline.pl