Darmowe bilety dla licealistów? Decyzja podczas rady miasta
Wraca temat darmowych autobusów dla uczniów szkół średnich, który forsują radni PiS. Prezydent jednak podkreśla, że nie ma na to pieniędzy w kasie miasta.
MN
Pomysł wraca
Od września 2018 roku uczniowie szkół podstawowych mogą jeździć za darmo komunikacją miejską, jeśli mieszkają w Białymstoku. Uchwałę w tej sprawie, jeszcze w poprzedniej kadencji, rada miasta przyjęła z inicjatywy klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Już po rozpoczęciu kolejnej radni PiS przedstawili pomysł na kolejne ulgi, tym razem dla uczniów szkół średnich. Chcieli wprowadzić ten punkt do uchwały budżetowej na 2019 rok, jednak ze względu na to, że nie mają już większości w radzie miasta, ich pomysł się nie przebił.
Teraz jednak radni PiS chcą wrócić do tematu i zgłosili projekt uchwały w tej sprawie na najbliższą sesję.
- Miałoby to dotyczyć grupy docelowej rzędu 13 tys. użytkowników. Kwota, która będzie potrzebna na ten cel, to około 5,5 mln zł rocznie – mówi Henryk Dębowski, szef klubu radnych PiS. - Chcielibyśmy, żeby została ona wprowadzona od 1 września 2019 roku.
Radni PiS podkreślają, że taka inicjatywa wpisywałaby się w rozwój komunikacji miejskiej, na który miasto w ostatnich latach mocno stawia. Poza tym zauważają, że w kilkudziesięciu innych miastach takie rozwiązanie wprowadzono, nawet rozszerzając je na studentów. Ma to miejsce m.in. w Gdańsku, Częstochowie czy Wrocławiu.
Wszystko rozbija się o pieniądze
Prezydent Truskolaski jednak nie podziela zapału radnych PiS do wprowadzenia darmowej komunikacji.
- Populizm i rozdawnictwo to są właśnie takie mechanizmy. Ja bym poprosił radnych PiS-u, żeby przedstawili sposoby na zarabianie i bardzo chętnie to zaakceptuję. Na rozdawanie nie swego to każdy jest mądry. Nie jestem przeciwnikiem tego, żeby ludziom dawać, tylko trzeba mieć z czego. My mamy na razie wysoki deficyt i nie mamy możliwości. Może za kilka lat, jak wybudujemy to, co mamy wybudować, przejdziemy bardziej w tę sferę socjalną – mówi prezydent.
Inicjatorzy jednak argumentują, że dzięki wprowadzeniu darmowej komunikacji zmniejszy się ilość osób jeżdżących na gapę, a co za tym idzie kosztów windykacji.
- Co roku budżet Białegostoku jest zamykany inwestycjami, które nie zostały zrealizowane lub zostały tylko w części, więc taki argument, że nie mamy na to środków, jest argumentem błędnym i mijającym się z prawdą – mówi radny Piotr Jankowski (PiS). - Musimy też mieć świadomość, że ta kwota 5 mln zł jest przyjęta na wyrost, ponieważ nie wszyscy z tych kilkunastu tysięcy beneficjentów jeżdżą komunikacją miejską. Dlatego wierzymy, że te koszty będą dużo niższe.
Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta przez radę miasta 25 lutego
Radni PiS chcieliby, żeby docelowo komunikacja była całkowicie bezpłatna, ale wprowadzana stopniowo, dla poszczególnych grup.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl