Kultura i Rozrywka

Wróć

Czy Józef K. był winny? Teatr Papahema sięgnął po Proces Kafki [WIDEO]

2019-01-03 07:24:24
Są lalki i projekcje wideo, ale swoją rolę odegra też kołdra i łóżka. Teatr Papahema bierze na warsztat Proces Franza Kafki i odczytuje go na nowo w spektaklu Proces. Rekonstrukcja.
Bartek Warzecha
Słynny Proces zainspirował Teatr Papahema do stworzenia swojego nowego spektaklu. Teatralna grupa postanowiła jednak nie tylko powołać kolejny proces, ale także wszcząć śledztwo - podjąć próbę rekonstrukcji zdarzeń oraz przesłuchać świadków w poszukiwaniu dowodów i poszlak.



Teatralne śledztwo

- Powieść Kafki kryje w sobie tajemnicę. Myśli przenikają się w niedokończonych rozdziałach, w intuicyjnych składach kolejnych wydawców, w przekładach. Niezmiennie jednak kwestia winy Józefa K. pozostaje zagadką. Każda lektura utworu, każda jego inscenizacja musi stanowić próbę jej rozwiązania. Tworząc nasz spektakl, chcieliśmy podkreślić nielinearność fabuły powieści, dlatego kładziemy nacisk na poszukiwanie winy, którą bohater przypłacił życiem. Teatralne śledztwo ma dać odpowiedź na pytanie: dlaczego przykładny obywatel pewnego poranka został postawiony w stan oskarżenia? - mówiła Helena Radzikowska, jedna z grających w spektaklu aktorek.

Oto pewnego dnia Józef K. (Paweł Rutkowski) budzi się w swoim łóżku, a do jego mieszkania wkracza dwóch ubranych w czerń osobników (Mateusz Trzmiel i Łukasz Borkowski). Jest pan oskarżony! - oznajmiają. Józef K. próbuje się dowiedzieć, o co. Dowie się pan w stosownym momencie - pada odpowiedź. Niech nie zwiedzie nas ten początek.

Proces jako punkt wyjścia

Dla Teatru Papahema Proces Kafki to punkt wyjścia do stworzenia ciekawego spektaklu. W swoich poszukiwaniach twórcy pod wodzą reżysera Tomasza Kaczorowskiego idą o krok dalej. Starają się doszukać winy w Józefie K. Może jest winny? Może jego gnuśność doprowadziła go do miejsca, w którym jest? Może zrobił zbyt mało, całymi dniami nie podejmując żadnej decyzji? Może sam sobie zaszkodził, gdy schował się przed światem pod kołdrą?

Nieukończona powieść Kafki to także dla Teatru Papahema okazja do zaprezentowania swoich aktorskich umiejętności. Doskonale wypada scena pojedynku słownego obrońcy (Łukasz Borkowski) i malarza sądowego (Mateusz Trzmiel). Absurd, którego w tekście Kafki nie brakuje, doprowadza publikę do szczerego śmiechu. Nie mniejsze wrażenie robi duet damski - kochanka Józefa K. (Helena Radzikowska) i jego gospodyni (Paulina Moś). Trudno tu kogoś wyróżniać - Teatr Papahema współpracuje ze sobą jak dobrze naoliwiony mechanizm.

Kołdra, łóżko i manekin

Widzowie zasiedli po dwóch stronach przestrzeni, w której rozgrywa się spektakl. Dzięki temu mogą baczniej przyjrzeć się wszystkim poczynaniom aktorów i podejrzeć wszystkie sceniczne rozwiązania.

A jest ich w trwającym godzinę spektaklu sporo. Zacznijmy od kołdry Józefa K., pod którą wskoczyć mogą bohaterowie, można też z powodzeniem się w nią zawinąć. Swoją rolę pełni też łóżko - tutaj składane, żółte. Symboliczne zakleszczanie w nim bohaterów pokazuje niemożliwość ucieczki z sytuacji. W pewnym momencie łóżko może stać się także pulpitem dla świadka w sądzie.

Motywem przewodnim są jednak części ciała manekina, którymi żonglują aktorzy w różnych momentach przedstawienia. W finale spektaklu składają się one w postać Józefa K., a aktorzy oświadczają: Każdy może być Józefem K. Na każdym z nas ciąży ta sama wina.

Kafka na nowo

W spektaklu nie brakuje także scen lalkowych. W umeblowanym domku dla lalek o przezroczystych ścianach podglądamy życie Józefa K. Bohater Kafki jako lalka animowana przez aktorów? To także celny trop. Jest też wiele momentów, w których aktorzy sięgają po kamerę - kręcą to, co dzieje się na scenie, na żywo prezentując widzom.

Muzykę do przedstawienia - podobnie jak do wcześniejszego Skłodowska. Radium girl - stworzyła Natasza Topor. Jej kompozycja buduje napięcie, jest tajemnicza, ale momentami uderza też w klubowe tony. Współpracę z Papahemą kontynuowała przy tej produkcji także Anna Sawicka-Hodun, która odpowiada za ruch sceniczny. Oparty jest on w tym przypadku na rytmicznych ruchach manekina, którym w pewnym sensie jest oskarżony Józef K. Z kolei w scenografii i kostiumach autorstwa Agnieszki Wielewskiej mamy kontrast barw - biel kontra czerń. Zmiękcza go nieco puchaty dywan oraz futra, którymi otulają się aktorki.

Proces. Rekonstrukcja to kolejny spektakl, w którym Teatr Papahema łączy klasykę ze współczesną wrażliwością, środki teatru aktorskiego z bogactwem języka teatru formy, a także żart i dystans z poważną refleksją na temat otaczającej rzeczywistości. Świetna propozycja, która przekonuje o artystycznym kunszcie teatralnej grupy. Pokazuje też, że twórczość Franza Kafki z powodzeniem można zagrać na nowo.

Najbliższe pokazy odbędą się 2 i 3 lutego (godz. 19.00) oraz 5, 6, 7 i 8 lutego (godz. 9.00 i 11.00) na scenie kameralnej Teatru Dramatycznego.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl