Aktualności

Wróć

Czy będzie powtórka wyborów?

2020-07-23 16:05:43
Po II turze wyborów szef sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego zapewniał, że nie podważa wyników wyborów. W poniedziałek (20 lipca) do Sądu Najwyższego wpłynął protest z żądaniem powtórki wyborów. W czwartek (23.07) Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej skomentował decyzję sztabu Trzaskowskiego.
Angelika Dorf
Chcą powtórki wyborów

Po II turze wyborów szef sztabu Rafała Trzaskowskiego Cezary Tomczyk zapowiadał, że będzie z ich strony składany protest wyborczy, jednak zapewniał, że nie podważa wyników wyborów. W środę (22.07) Onet ujawnił treść protestu. Wynika z niego, że komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego jednak zażądał powtórzenia wyborów na prezydenta RP. Przedstawiciele komitetu uważają, że podczas przeprowadzenia głosowania wyszło na jaw wiele nieprawidłowości w związku z czym do Sądu Najwyższego wpłynęło kilka tys. protestów.

W czwartek (23.07) w rozmowie z Onet.pl poseł KO Paweł Kowal odniósł się do żądania powtórki wyborów.

- Wokół tych wyborów jest pewien paradoks. Polega on na tym, że trudno nam przyjąć do wiadomości, że pierwszy raz od 30 lat wybory w Polsce odbyły się według bardzo niskiego standardu i mogło to wpłynąć na wynik wyborów. I myślę, że Sąd Najwyższy nie ucieknie od tego pytania, czy ta ilość wątpliwości nie wpłynęła na wynik – mówił poseł Paweł Kowal.

Jego zdaniem różnica w wynikach wyborów była niewielka i można stwierdzić, iż moralnym zwycięzcą był Rafał Trzaskowski. Dodał, że było bardzo dużo powodów do tego, by stwierdzić, iż wybory nie odbyły się w sposób sprawiedliwy.

Niewielka różnica

- Różnica między jednym a drugim kandydatem była bardzo mała. Można powiedzieć, że moralnym zwycięzcą wyborów był Rafał Trzaskowski, bo on grał na tyle na ile mógł, ale druga strona była wyraźnie uprzywilejowana. Powodów do tego, żeby powiedzieć, że te wybory były nieuczciwe było naprawdę sporo – twierdzi Paweł Kowal.

Według niego część głosów wpływająca z zagranicy nie była doliczona, a telewizji publicznej pokazywany był tylko jeden z kandydatów na urząd prezydenta RP.

- Ta sprawa jest ważna ze względu na przyszłość, bo jeżeli się dzisiaj zgodzimy na to, że w Polsce można prowadzić wybory w taki sposób, że nie doliczy się części głosów, które wpływają z zagranicy, że nie dopuści się jakiegoś kandydata do bardzo dużego medium jakim jest telewizja rządowa, to będzie oznaczało, że ten kto będzie rządził w Polsce, wybory będzie mógł robić po swojemu – mówił Paweł Kowal.
Angelika Dorf
angelika.dorf@bialystokonline.pl