Coś dla spragnionych - także emocji. James Bomba-Lina to bar w amerykańskim stylu
Na gastronomicznej mapie Białegostoku pojawiło się nowe miejsce. Przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie 6/1 otwarto bar w amerykańskim stylu - James Bomba-Lina. A to nie tylko chwytliwie brzmiąca nazwa, to konkretna osoba, która stoi za całym projektem.
Materiały prasowe
Idę do Bomba-Liny
James Bomba-Lina to takie miejsce, gdzie nawet jak ktoś się zgubi, to mimo to coś znajdzie. James Bomba-Lina to takie miejsce, że śmiało można powiedzieć koledze czy matce Idę do Bomba-Liny. Tak, to właśnie jest takie miejsce. - tak w rubryce opis w serwisie Facebook prezentuje się nowy lokal na gastronomicznej mapie Białegostoku. Tajemniczo? I dobrze, tak właśnie ma być.
Bar mieści się przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie 6/1. Wnętrze utrzymane jest w ciemnej, drewnianej stylistyce. Odwiedzających to miejsce zainteresować mogą zdjęcia samego Jamesa Bomba-Liny - jego wizerunek jest obecny w lokalu.
Co dobrego?
Dla wielu najważniejsze pytanie - co można tam zjeść? Wybór jest szeroki. W granicach od 15 do 25 zł przedstawia się menu śniadaniowe, a w nim m.in. jajecznica na ciabacie, pancakes czy kubańskie kanapki.
Jeżeli chodzi o inne propozycje, to osoby spragnione doznań kulinarnych zjedzą w lokalu także m.in. żeberka, mule, makaron zapiekany z serem, sałatki, skrzydełka czy wędzonego łososia z serkiem Philadephia. Na ogół cena jednego dania wynosi maksymalnie około 30 zł, jest też możliwość zamówienia czegoś z menu XXL - tu trzeba wydać już znacznie więcej.
To więc dobre miejsce, by spróbować kuchni amerykańskiej. Koneserzy alkoholu także nie powinni wyjść z Bomba-Liny rozczarowani, ponieważ wybór trunków jest tam spory.
Spełnione marzenie z dawnych lat
Skąd pomysł na taką właśnie działalność? Właściciel lokalu (który, pytany o tożsamość podaje imię i nazwisko James Bomba-Lina), wyznał nam, że to marzenie jeszcze z czasów młodości. W końcu nadarzyła się okazja, by otworzyć coś swojego, więc zaryzykował.
Miejsce to adresowane jest do wszystkich spragnionych wrażeń kulinarnych i różnego rodzaju emocji. Przewidziano transmisję meczów i wydarzeń sportowych. Mile widziane są także dzieci, dla których obsługa przygotowała krzesełka i kolorowanki, a także specjalne pozycje w menu.
Czy bar przypadnie do gustu białostoczanom, to się jeszcze okaże, bo lokal funkcjonuje u nas od niedawna, ale na pewno jest na to szansa - w końcu amerykańskie klimaty mają wielu zwolenników.
Monika Zysk
monika.zysk@bialystokonline.pl