Coma rządzi. Tłumy osób na koncercie w ACK [ZDJĘCIA]
Las rąk pod sceną, szczelnie wypełniony klub i publika wyśpiewująca każde słowo z wokalistą. Tak było wczoraj podczas koncertu grupy Coma w ACK Sepularium.
Michał Kardasz
Łódzka Coma z charyzmatycznym Piotrem Roguckim na czele zaprezentowała świetną sceniczną formę. Publika zjawiła się tłumnie - w ACK-u trudno było się przecisnąć między ludźmi, największy tłok panował oczywiście pod sceną.
- Cieszymy się, że możemy tutaj zagrać. Tu zazwyczaj jest fajnie - przyznał Piotr Rogucki. - Mamy w Białymstoku swoich znajomych, np. zespół The Frosts, z którym gramy kilka koncertów na trasie. Pozdrawiamy ich!
Podczas pełnego rockowej energii koncertu zabrzmiały doskonale znane utwory, m.in. Pierwsze wyjście z mroku z debiutanckiego krążka z 2004 roku, a także Daleka droga do domu i System z albumu Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii Świętych Znaków oraz Transfuzja z Hipertrofii. Wszystkie utwory publika śpiewała z wokalistą. Pod sceną panował niezwykły ścisk, co chwila ktoś był unoszony na rękach ludzi, by wylądować za barierkami. Kompozycje balladowe przeplatały się z mocniejszymi, rozbudowanymi utworami. Nie zabrakło też porywającego Skaczemy.
- Teraz zwalniamy. Mamy swoje lata - z uśmiechem stwierdził frontman zespołu, który przez cały występ miał świetny kontakt z publiką. - Ten utwór też przypadnie wam do gustu - przekonywał.
Zabrzmiały pierwsze dźwięki znakomitej kompozycji Spadam - od niej zaczęła się wędrówka Comy na szczyty list przebojów, wciąż też pozostaje ona największym hitem zespołu. Trudno było znaleźć na sali osobę, która nie śpiewałaby doskonale znanych wersów.
Monumentalne brzmienie, rockowy pazur, wyrazisty wokalista obdarzony mocnym głosem (stworzony na scenę Rogucki, ostatnio w nowej odsłonie - z wąsami) - wszystko to sprawia, że zespół Coma jest wciąż interesującym artystycznym zjawiskiem.
Koncert zorganizowała Agencja Muzyczna Union. Patronowaliśmy wydarzeniu.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl