Aktualności

Wróć

Coaching – tandeta zalewa świat [FELIETON]

2014-11-10 00:00:00
Utarło się, że wystarczy błysnąć anglojęzycznie brzmiącą nazwą, użyć magicznego słowa certyfikat i banału pod tytułem rozwój osobisty, a ustawia się kolejka marzycieli, spędzających życie na wyspie nazywanej pewnego dnia będę….
freedigitalphotos.net/franky242
Dzięki uprzejmości środków unijnych, rozpieszczani jesteśmy milionem darmowych szkoleń, sesji, warsztatów, spotkań, eventów, promujących szeroko rozumiany rozwój osobisty czy zawodowy. Dzięki uprzejmości tych samych środków unijnych, większość szkoleń to jedna wielka lipa.

Kończy się powoli piękny czas bezpłatnych kursów. Wielkimi literami ogłaszają się ostatnie spotkania coachingowe, które z prostego człowieka potrafią zrobić demona biznesu. Zwykli ludzie mają ostatnią szansę, aby zakosztować cudownych metod rozwojowych pod bacznym okiem trenera. Niestety, zwykli ludzie nie wiedzą, że są nabijani w butelkę.

Utarło się, że wystarczy błysnąć anglojęzycznie brzmiącą nazwą, użyć magicznego słowa certyfikat i rzucić banał pod tytułem rozwój osobisty, a ustawia się kolejka marzycieli, spędzających życie na wyspie nazywanej pewnego dnia będę…. Cóż, każdy ma prawo do marzeń.

I taki Waldek z Mietkiem, murarze zakwalifikowani na kurs autoprezentacji z elementami rozwoju osobistego i warsztatem moje mocne i słabe strony, mogą zakosztować nadętej atmosfery w luksusowych okolicznościach przyrody dwugwiazdkowego hotelu lub centrum konferencyjnego. Nauczą się kilku mądrych słów, zjedzą dwudaniowy obiad, spędzą miło czas. Za obecność dostaną certyfikat.

Z drugiej strony, fixując się na target, unikając męczącego stendbaju, przy odrobinie feelingu, jest szansa na porządny reset i konkretny coachingowy dżob. Uwzględniając indywidualną percepcję i zaangażowanie poszczególnych coachowanych userów, niektóre prodżekty faktycznie z sukcesem realizują ustalone wcześniej ficzery.

Uczmy się, szkolmy, rozwijajmy umiejętności. Ale nie dajmy sobie wmówić, że mentoring jest coachingiem, a dwie sesje indywidualne z trenerem dadzą nam przewagę na rynku pracy. Owszem, na pewno dodadzą nam pewności siebie i przekonania, że potrafimy przenosić góry – przynajmniej na chwilę. To już lepiej się zakochać – efekt podobny, tylko na dłużej. I sesje coachingowe przyjemniejsze.
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl