Sport

Wróć

Co za strzał Nene! Błysk Portugalczyka w ostatniej minucie dał Jadze 3 punkty

2022-08-19 20:24:03
W piątkowy (19.08) wieczór Duma Podlasia gościła na swoim terenie beniaminka z Legnicy. Mecz wygrali białostoczanie, a decydujący gol padł w ostatnich sekundach pojedynku.
Jagiellonia Białystok
Przyjezdni wyszli na boisko bez kompleksów

Maciej Stolarczyk, zestawiając wyjściową jedenastkę na domowy mecz z Miedzią Legnica, zdecydował się na 2 zmiany. W Częstochowie od pierwszych minut oglądaliśmy Bojana Nasticia oraz Fedora Cernycha, a tym razem wymienieni piłkarze znaleźli się na ławce rezerwowych, a ich miejsce zajęli na murawie Israel Puerto i Nene.

Początek piątkowego spotkania, które rozgrywane było na stadionie miejskim przy ul. Słonecznej, zdecydowanie należał do gości. Już w 5. minucie strzał głową, aczkolwiek delikatny i wprost w Alomerovicia, oddał Kobacki, po czym dwie próby Miedzi z dystansu zostały przez białostockich defensorów zablokowane. Na tym podopieczni Łobodzińskiego jednak nie poprzestali. W 7. minucie techniczne uderzenie zza szesnastki, po którym futbolówka obiła słupek, zaprezentował Maxime Dominguez, a następnie w doskonałej sytuacji, mając przed sobą niemal pustą bramkę, fatalnie przestrzelił Olaf Kobacki.

Kiedy odpowiedziała Jagiellonia? Żółto-Czerwoni po raz pierwszy groźnie zaatakowali dopiero po niespełna kwadransie zmagań. Wtedy to do główki doszedł Marc Gual, lecz stojący między słupkami gości Lenarcik z obroną tej próby Hiszpana nie miał żadnych problemów. Kolejny raz swoje duże umiejętności golkiper Miedzi pokazał w minucie numer 27. Szczęścia znów szukał Gual, który uderzył po ziemi mocno i dokładnie, ale Lenarcik ponownie nie dał się zaskoczyć i wynik meczu nie uległ zmianie.

Niestety po lepszym fragmencie w wykonaniu Dumy Podlasia do głosu doszedł beniaminek, a błąd we własnym polu karnym popełnił Skrzypczak. Defensor Jagi zagrał piłkę ręką, przez co na korzyść Miedzi podyktowana została jedenastka. Do futbolówki podszedł Angelo Henriquez, który się nie pomylił, w efekcie czego po 32 minutach rywalizacji białostocka drużyna przegrywała 0:1. Żółto-Czerwoni niemal natychmiast mogli wyrównać, lecz doskonałej szansy nie wykorzystał Jesus Imaz. Hiszpański napastnik, będąc na 10. metrze, trafił w słupek. Przed przerwą swoją okazję miał jeszcze Taras Romanczuk, jednak i on nie był w stanie pokonać bramkarza gości.

Bohater Nene

Czy w szatni Maciej Stolarczyk skierował w kierunku swoich podopiecznych kilka mocnych i męskich słów? Wydaje się, że tak, bo Żółto-Czerwoni po kwadransie odpoczynku natychmiast przystąpili do ofensywy. Najpierw strzał głową w środek bramki oddał Puerto, później wyraźnie przestrzelił Nene, po czym w niezłej sytuacji główkował Imaz. Niestety mimo kilku prób piłka do siatki wciąż wpaść nie chciała.

Na szczęście wszystko zmieniło się w 69. minucie. Wtedy to, na wzór Skrzypczaka, piłkę ręką we własnej szesnastce zagrał Hubert Matynia, dzięki czemu Jaga otrzymała rzut karny, a do remisu doprowadził Marc Gual. Na dodatek przyjezdni kończyli mecz w 10, gdyż Matynia złapał w tej sytuacji żółtą kartkę, a ponieważ było to już drugie żółtko opisywanego defensora w piątkowy wieczór, zawodnik Miedzi zmuszony został do przedwczesnego opuszczenia boiska.

Grająca w przewadze Duma Podlasia po golu na 1:1 długo nie potrafiła poważnie zagrozić bramce gości, ale w 79. minucie w końcu Żółto-Czerwonym udało się przejść szyki obronne beniaminka. Wyborną szansę na 6. metrze miał Prikryl, lecz Czech zbyt daleko wypuścił sobie futbolówkę i ta padła łupem Lenarcika. Również niedługo później, gdy główkował Gual, mógł paść gol, ale ostatecznie fani Dumy Podlasia nie mogli wyskoczyć z krzesełek w geście radości, ponieważ piłkę z linii bramkowej wybił jeden z defensorów drużyny przeciwnej.

Napór Jagiellonii trwał, jednak stojący między słupkami gości Lenarcik cały czas nie dawał się pokonać po raz drugi. Gdy na zegarze wybiła 95. minuta, wydawało się, że nic więcej w tym meczu się nie wydarzy. Sędzia szukał już gwizdka, by zakończyć piątkową potyczkę, ale wtedy na strzał ostatniej szansy zdecydował się Nene. Portugalczyk uderzył zza pola karnego z niezwykle trudnej pozycji, a do tego z pierwszej piłki, ale zrobił to tak, że futbolówka wpadła w samo okienko bramki i stadion wybuchł z radości. Cała ławka rezerwowych rzuciła się na swego bohatera, a na konto Jagiellonii wpadły niezwykle cenne 3 punkty.

Jagiellonia Białystok - Miedź Legnica 2:1 (0:1)
Bramki: Marc Gual 69k, Nene 90+5 - Angelo Henriquez 32k

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Bogdan Tiru, Mateusz Skrzypczak (46' Bojan Nastić), Israel Puerto (87' Fedor Cernych) - Tomas Prikryl, Taras Romanczuk (70' Martin Pospisil), Nene, 11. Jesus Imaz, Bartosz Bida (70' Wojciech Łaski), Bartłomiej Wdowik (86' Mateusz Kowalski) - Marc Gual

Miedź Legnica: Paweł Lenarcik - Carlos Julio Martinez (62' Jens Martin Gammelby), Nemanja Mijusković, Levent Gulen, Hubert Matynia - Luciano Narsingh (62' Kamil Zapolnik), Jeronimo Cacciabue, Santiago Naveda, Maxime Dominguez (70' Jon Aurtenetxe), Olaf Kobacki (76' Maciej Śliwa) - Angelo Henriquez (76' Koldo Obieta)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl