Sport

Wróć

Chińska bajka, bieda w klubie i przedmiotowe traktowanie trenerów. Mocne słowa Stolarczyka

2023-03-09 18:12:27
Maciej Stolarczyk na konferencji prasowej przed domowym meczem z Górnikiem Zabrze nie gryzł się w język. Szkoleniowiec wspomniał m.in. o tym, że klubowa kasa świeci pustkami, a także oznajmił, że trenerzy w Białymstoku otrzymują zbyt mały kredyt zaufania.
Redakcja BiałystokOnline
Z sezonu na sezon Jaga spisuje się coraz gorzej

Jagiellonia Białystok rozegra w sobotę (11.03) arcyważny pojedynek z Górnikiem Zabrze. Jeżeli Żółto-Czerwoni przegrają, istnieje duże prawdopodobieństwo, że po 24. serii zmagań białostocka drużyna znajdzie się w strefie spadkowej. Można więc stwierdzić, że Maciej Stolarczyk zagra w najbliższej kolejce o swoją posadę, aczkolwiek w środku tygodnia pojawiły się doniesienia, że nawet triumf z Górnikiem nie zapewni trenerowi utrzymania piastowanej funkcji. Musi on dodatkowo zostać odniesiony w dobrym stylu.

- Cieszę się, że rozegramy mecz na własnym stadionie. Gościć będziemy Górnika Zabrze, zespół ulokowany w tabeli w podobnym miejscu jak my, który myślę, że ma zbliżone cele. Tak naprawdę to tyle, bo czekam na pytania od państwa, gdyż wasze pióra były w tym tygodniu bardzo gorące i spodziewam się, że macie kilka pytań, więc jestem do dyspozycji - oznajmił Maciej Stolarczyk, szkoleniowiec Dumy Podlasia.

51-latek został zatem poproszony o skomentowanie pogłosek o rzekomej zmianie na stołku trenerskim.

- Skąd wokół tego wszystkiego taka aura? Ja nie słyszałem o jakimś ultimatum, o komunikacie. Powiem tak, analizuję wszystko co robimy na bieżąco i nie jestem uczestnikiem dyskusji internetowych, ale wiadomości - które się pojawiają - i tak do mnie dochodzą, bo mam rodzinę, najbliższych, którzy tym wszystkim się interesuję i mnie wspierają. Ja nie mam pojęcia, skąd taka aura wytworzyła się wokół tej drużyn, wokół tego klubu. Stworzyła się według mnie jakaś spirala, która jest nakręcana. Może trzeba po prostu odpowiedzieć na kilka pytań odnośnie tego, co robimy tutaj na co dzień. Patrząc historycznie, 6 lat temu klub zdobył wicemistrzostwo kraju i od tamtej pory zespół rok rocznie zajmuje niższe miejsce w rozgrywkach. Ostatnich 4 trenerów było zmienianych co pół roku. Pytanie czy to jest droga do tego, by ten klub ustabilizować. Zgadzam się, że początek rundy nie jest taki, jaki byśmy sobie zakładali i nie będę zakłamywać rzeczywistości - powiedział Stolarczyk.

W białostockim klubie nie ma pieniędzy i warunków do trenowania?

Opiekun Żółto-Czerwonych próbował tłumaczyć słabszą formę drużyny m.in. pojawiającymi się kontuzjami.

- Możemy też pójść dalej, czyli skąd tego rodzaju problemy. Nie ma skutków bez przyczyny, nic nie dzieje się przypadkowo. Weźmy początek tej rundy. Jesteśmy w ofensywie mocno uzależnieni od praktycznie 3 graczy. Jeżeli weźmiemy statystyki, to doskonale to widać. Gdy nie ma na boisku Marca, jeżeli wypada Jesus, to automatycznie musimy odpowiedzialność przerzucić na innych graczy, a widzimy, jak Hiszpanie są dla nas ważni. Nie jesteśmy też potentatem finansowym. My, by pozyskać nowych graczy, musieliśmy uwolnić środki poprzez sprzedaż. Odeszło 5 zawodników. Chcę podkreślić, że w trakcie tego sezonu, my wspólnie jako klub, wypromowaliśmy piłkarza, który odszedł za milion euro. Sprzedaliśmy też stopera, ale dzięki temu mogliśmy pozyskać nowych zawodników. Michal Sacek przyszedł w lutym, ostatni mecz rozegrał w listopadzie, więc musieliśmy go przygotować do gry w pełnym wymiarze. Nene zaraz na początku doznał urazu, podobnie jak Aurelien Nguiamba. Dusan Stojinović przyszedł, był gotowy, więc w miarę szybko został wkomponowany w zespół. To wszystko jest procesem - stwierdził szkoleniowiec Jagi.

Wyraźnie poddenerwowany Stolarczyk z czasem zaczął przerzucać winę również w innych kierunkach. Oberwało się m.in. klubowi.

- Klubu nie stać, żeby włączyć podgrzewane boisko. No, o czym my mówimy. Jeżeli klubu nie stać na podgrzewaną płytę i my musimy trenować w innych warunkach niż to później następuje w trakcie sezonu, to też jest to proces adaptacji. To nie jest proste, by wszystko zadziałało. To wszystko to jest proces. Można nakręcić tego typu spiralę i powiedzieć, że jest cięcie, niech przyjdzie ktoś nowy i coś zrobi, ale też spójrzmy szerzej. Przede mną było 4 trenerów i każdy miał swój koncept. Ja też mam swój koncept, mam pewną wizję. Jeżeli my nie przetrwamy razem tego momentu, jaki jest teraz, nie ma co ukrywać momentu trudnego dla klubu, to zmiana będzie tym samym, co było do tej pory. Nikt z tych trenerów, co byli ostatnio, nie dostał szerszego zaufania i uważam, że trenerzy są tutaj traktowani, nie chcę tego mówić, ale przedmiotowo. Oczywiście ja biorę odpowiedzialność za wszystkie wyniki, ja podejmuję wszystkie decyzje, ale może czas też powiedzieć, że oczekiwania względem tego zespołu, tej grupy ludzkiej, są zbyt duże - stwierdził Maciej Stolarczyk.

Kolejne eksperymenty w obronie? Trzeba się na nie przygotować

Powyższe słowa trenera pokazują, że wyraźnie się on zagalopował. Trudno bowiem zgodzić się z 51-latkiem, że oczekiwania wobec drużyny są zbyt duże. W tej chwili kibice i klubowe władze marzą jedynie o bezpiecznym utrzymaniu się w lidze, a mając w kadrze Guala, Imaza, Alomerovicia, Prikryla czy Romanczuka wszyscy, którym leży na sercu dobro Jagiellonii, mają chyba prawo wymagać jak najszybszego zrealizowania tego celu.

Po jakimś czasie szkoleniowiec Dumy Podlasia odniósł się też w kilku słowach do gry najbliższego przeciwnika.

- Górnik także ewoluował, wiosną wygrał jeden mecz. Widać, że trener Gaul szuka optymalnego ustawienia, zmieniał ostatnio granie z czwórki na piątkę w defensywie. Zespół ten jest uzależniony od Szymona Włodarczyka oraz Lukasa Podolskiego, gramy jednak u siebie, chcemy to spotkanie wygrać. Oczywiście najbliższe 2 spotkania będą bardzo ważne, ale tak naprawdę żadne z nich nie kończy sezonu. Nie ukrywam, że naszym celem jest zwycięstwo w tym meczu - zadeklarował Stolarczyk.

Opiekun Żółto-Czerwonych odniósł się również do aktualnej sytuacji kadrowej.

- Israel Puerto i Dusan Stojinović jeszcze nie wznowili treningów, nadal są w procesie rehabilitacji. Liczę na to, że ci gracze dołączą do nas do soboty i będę mógł z nich skorzystać, ale tak naprawdę w ich przypadku powrotu do zdrowia na 100% nie ma - poinformował 51-latek.

Takiej opowieści na konferencji prasowej jeszcze nie było

Maciej Stolarczyk do przedmeczowej konferencji solidnie się przygotował i pod koniec spotkania z dziennikarzami podzielił się pewnego rodzaju opowiastką.

- Ostatnio słyszałem dobrą opowieść. Jest taka chińska bajka, która nazywa się Klub 99. Otóż król miał służącego, który był bardzo biedny, ale radosny. Miał dużo energii, lecz nikt nie wiedział dlaczego. Król też się nad tym zastanawiał, zapytał więc mędrca, skąd to się bierze, na co ten rzekł: On nie jest w klubie 99. Król zapytał co to znaczy. Mędrzec zaproponował więc, by król włożył do sakwy 99 dukatów, a następnie przypiął służącemu do drzwi z kartką, by ten z nikim się nimi nie dzielił, że to jest sekret. Tak też zrobiono. Służący przyszedł do domu, zajrzał do środka, ucieszył się i zaczął liczyć. Ustawiał dukaty dziesiątkami i zobaczył, że w jednej dziesiątce brakuje dukata. Służący zaczął się denerwować, ogarnęła nim złość, bo był zdania, że ktoś mu ukradł dukata. Zaczął rzucać przedmiotami, które były wokół niego i zastanawiał się, ile musi pracować, by tego dukata zarobić. Wrócił na dwór, ale nadal był zły, więc usługiwał królowi bardzo słabo, był opryskliwy, chamski, król zatem go wyrzucił. I uwaga, to jest już finał opowieści. To tak na zakończenie, panowie - oznajmił Stolarczyk, który dał do zrozumienia, że czasami warto doceniać to, co się ma.

Szkoleniowiec Dumy Podlasia w trakcie konferencji powiedział też coś takiego:

- Ja przyjechałem tutaj do Białegostoku z określonym planem. Rozczaruję niektórych, ale się rozpakowałem. Dla mnie ten projekt, w którym jestem, jest celem nadrzędnym. Widzę ogrom postępów, które zrobiliśmy, oczywiście nie tylko w moich oczach, ale też w liczbach, których już nie chcę teraz wspominać. Mam dużo energii, by odmienić ten klub i to miejsce. Jak to się zakończy, to już nie zależy ode mnie, tylko od osób, które mają ostateczne decyzje - rzekł Maciej Stolarczyk.

Niestety po tym wszystkim, co wyrzucił z siebie 51-latek, trudno nie odnieść wrażenia, że tak naprawdę trener jest już ponownie spakowany. Wydaje się bowiem, że związek Stolarczyka z Jagiellonią nie ma w chwili obecnej większego sensu.

Starcie Dumy Podlasia z Górnikiem Zabrze rozpocznie się w sobotę (11.03) o godz. 20.00, a poprowadzi je Tomasz Kwiatkowski z Warszawy. Przy Słonecznej w roli sędziów liniowych wystąpią Arkadiusz Kamil Wójcik i Dariusz Bohonos, zaś jako arbiter techniczny pracować będzie Michał Szczerbowicz. Obsługą systemu VAR zajmą się z kolei Paweł Raczkowski oraz Radosław Siejka.

Jesienią, na stadionie przy ul. Roosevelta, padł remis 1:1. Gole w tamtym spotkaniu zdobywali Jesus Imaz, a także Erik Janza.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl