Aktualności

Wróć

Chciał pokazać prawdę, a stanie przed sądem. Dzienniakrz oskarżony o prowokację

2013-06-24 00:00:00
Edny Gęsina-Torres został oskarżony o podrobienie dokumentów. Mężczyzna wszedł do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców jako uchodźca. Tam dziennikarz nakręcił materiał pokazujący, jak wygląda rzeczywistość w tym miejscu.
sxc.hu
Dziennikarz przeprowadził prowokację, aby pokazać rzeczywistość w strzeżonym ośrodku Straży Granicznej w Białymstoku.

- Nie miałem na celu odniesienia jakichkolwiek korzyści materialnych. Chciałem pokazać prawdę - co się dzieje w ośrodku - komentuje Endy Gęsina-Torres.

Mężczyzna wykorzystał swoje kubańskie pochodzenie, aby dostać się na miejsce. Oficjalnie dziennikarze nie mogą wejść do strzeżonych ośrodków Straży Granicznej, w których przebywają cudzoziemcy czekający na decyzję sądu w swojej sprawie. Kilka miesięcy temu, w kilku ośrodkach w Polsce, także w białostockim, miał miejsce strajk głodowy cudzoziemców. Obcokrajowcy domagali się poszanowania ich praw. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych po kontroli nie stwierdziło rażących naruszeń, lecz zapowiedziało zmiany.

Endy Gęsina-Torres postanowił jednak sprawdzić sytuację od wewnątrz. Na oczach policji przeszedł przez jezdnię w niedozwolonym miejscu i dał się złapać. Udając, że nie zna języka polskiego, podał po angielsku fałszywe dane. Po kilku dniach zatrzymany cudzoziemiec, decyzją Sądu Rejonowego w Białymstoku, trafił do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców. Przez trzy tygodnie dziennikarz obserwował i nagrywał ukrytą w zegarku kamerą, co dzieje się w ośrodku. Niestety zauważył to jeden ze strażników. Dziennikarz wyznał kim jest i opuścił ośrodek. Reportaż został ujawniony w telewizji publicznej. Pokazana jest w nim rzeczywistość ośrodka, np.: obowiązkowe sprzątanie toalet przez cudzoziemców i godzinny spacer dziennie.

Do białostockiego sądu rejonowego trafił akt oskarżenia. Dziennikarzowi prokuratura zarzuca m.in. składanie fałszywych zeznań oraz zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, które nie miało miejsca. Najcięższy jednak zarzut to podrobienie dokumentów. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl