Chcemy leczyć w Polsce. Pikieta białostockich studentów i medyków różnych specjalizacji
Ponad 200 osób manifestowało swoje poparcie dla głodujących lekarzy rezydentów. Studenci i m.in. diagności, fizjoterapeuci oraz pielęgniarki domagają się dużych zmian w służbie zdrowia.
Dorota Mariańska
W piątek (20.10) późnym popołudniem studenci kierunków medycznych oraz pracownicy służby zdrowia (rezydenci, diagności, fizjoterapeuci, pielęgniarki) - w sumie ponad 200 osób - wyszli z drugą już pikietą. Skandowali - na Rynku Kościuszki - takie hasła jak: Chcemy leczyć w Polsce, Dłuższe życie, krótsza kolejka, Tak dla pacjenta, nie dla biurokracji oraz Nie oszczędzaj na pacjencie.
Tak jak poprzednio, wspierali głodujących lekarzy rezydentów. Nie zmieniły się też postulaty. Cały czas chodzi o skrócenie kolejek oraz o zwiększenie nakładów na służbę zdrowia. Nie może to być, ich zdaniem, tak jak teraz, 4,6% PKB. W trakcie zgromadzenia można było usłyszeć, że Polska przeznacza na służbę zdrowia mniej więcej tyle pieniędzy co kraje afrykańskie. Manifestujący po raz kolejny zażądali również rozwiązania problemu braku personelu medycznego, a także poprawienia warunków pracy i płacy.
- Chcemy pokazać poparcie dla 6,8% PKB. To jest najważniejszy postulat, aby sytuacja w służbie zdrowia była w końcu normalna. Walczymy też o swoją przyszłość. Nie chcemy, tak jak nasi koledzy w tym momencie, pracować po 300, 400 godzin w miesiącu. I tu chodzi nie tylko o młodych rezydentów, ale też o inne środowiska medyczne, ratowników medycznych, pielęgniarki, laborantów, którzy ciężko pracują. Dopóki będzie protest głodowy, dopóty będziemy wspierać naszych starszych kolegów – mówi w rozmowie z nami Łukasz Gołodź, student IV roku na kierunku lekarskim.
Przedstawiciele środowiska medycznego podczas pikiety podkreślali też, że bardzo dużo czasu zajmuje im wypełnianie dokumentów, kiedy - zamiast tego - mogliby dłużej skupiać się na pacjentach. Chcą także zniesienia biurokracji, ponieważ – jak wskazują – są to niepotrzebne koszty.
- Pacjent, który szuka pomocy u lekarza, nie może czekać dwa, trzy miesiące. Niestety takie kolejki nakłada na nas fundusz zdrowia, ponieważ ogranicza nam kontrakty, które są bardzo małe, w niektórych dziedzinach są minimalne, kolejki za to są coraz dłuższe. Prosimy pacjentów o wyrozumiałość i wsparcie naszych postulatów – wyjaśnia Elżbieta Leszczyńska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Medycznych przy Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.
Medycy oraz adepci tego zawodu nie wykluczają kolejnych pikiet. W tym momencie, w Warszawie, w proteście głodowym, nie uczestniczy żaden z białostockich rezydentów.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl