Aktualności

Wróć

Chcą, by dzieci wróciły do szkół, sprzeciwiają się lockdownom – marsz w Białymstoku

2021-08-16 20:20:57
W poniedziałek (16.08) odbył się marsz pod hasłem Dzieci do szkół. Organizatorzy są przeciwni też kolejnym lockdownom i przymusowym szczepieniom, szczególnie dzieci.
Justyna Fiedoruk
Przeciwnicy zamykania gospodarki i szkół przeszli ulicami Białegostoku

W poniedziałek o godz. 16.00 na Rynku Kościuszki rozpoczął się marsz organizowany przez Przeciwników zamykania gospodarki i szkół, nazywanych często antycovidowcami, chociaż sami proszą, by nie używać wobec nich takiego sformułowania.

- Prosimy nie określać nas mianem antycovidianie. Nazwa ta pojawia się w mediach i jest używana przez nierzetelnych dziennikarzy. Jesteśmy grupą osób przekonanych, że lockdown i obostrzenia wprowadzane pod pretekstem walki z COVID-19 szkodzą nam bardziej niż sam wirus COVID-19. Uważamy, że skala straszenia epidemią jest absolutnie nieadekwatna do zagrożenia – apelowali organizatorzy marszu, którzy proszą także, by nie mówić o nich, jako o antyszczepionkowcach.

- W naszej ocenie wprowadzanie lockdownów, wyrzucanie ludzi potrzebujących pomocy ze szpitala, zamykanie szkół, kultury, gospodarki, nakazy noszenia masek, rozbijanie przemocą fizyczną pokojowych manifestacji przez policję jest dużym błędem. Jest absurdem. Nawołujemy do powrotu do standardów cywilizacji zachodniej - mówili.

Uczestnicy dzisiejszego marszu sprzeciwiają się przymusowym szczepieniom, ale uważają, że jeśli ktoś chce się szczepić – niech to robi. Podkreślają przy tym, że nie akceptują agresywnych zachowań, do jakich dochodzi w wielu punktach szczepień w całym kraju.

Wielu białostoczan chce, by dzieci wróciły do szkół

W centrum miasta zebrało się sporo osób, którym powyższe postulaty są bliskie sercu:

- Jestem tu, bo mam dość słuchania o kolejnej fali epidemii. I co znowu dzieci będą siedziały w domach? To jest jakiś żart, przecież one nawet połowy tego się nie nauczą, czego by się nauczyły w szkole. Nauczyciele też idą na łatwiznę, wysyłają zrób to, napisz to, przeczytaj to i zadowoleni, bo nie muszą siedzieć w szkole i się męczyć. Nie zgadzam się, by moje dziecko było uczone w taki sposób, dlatego tu jestem – mówi pani Anna, uczestniczka marszu, która jak sama mówi ze względu na dobro swoich dzieci woli nie podawać nazwiska do publicznej wiadomości.

Podobne poglądy mają inni uczestnicy wydarzenia:

- Kilka przypadków w regionie dziennie, a już mówi się o kolejnej fali. Moim zdaniem lockdown ma na celu nie ochronę ludzi, ale załatwianie jakichś swoich spraw przez polityków, o których my nie wiemy. Przecież tyle osób jest zaszczepionych, a teraz mówi się, że to nie wystarczy. To czego jeszcze od nas chcą? Pracujemy w domach, dzieci uczymy w domach, tak nie może być. Chcemy normalnego życia i dostępu do szkół, restauracji, urzędów. Dość zamykania nas w domach! - apeluje pan Michał, uczestnik marszu, który również nie chce podawać nazwiska. - Lepiej nie podawać, bo wiadomo, że ludzie, którzy głośno mówią co myślą, nie są mile widziani, a ja jednak nie chcę problemów - dodaje.

Marsz przeszedł z Rynku Kościuszki, ul. Lipową, ul. Częstochowską, al. Piłsudskiego przez rondo Lussy, pl. Jana Pawła II i zakończył się na Rynku Kościuszki.

Podczas przemarszu policja nie odnotowała żadnych incydentów.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl