Sport

Domowe starcie z Ruchem Chorzów miało być doskonałą okazją do przełamania. Po porażkach z Koroną Kielce i GKS-em Bełchatów młoda Jagiellonia potrzebowała bowiem bodźca, który w pozytywny sposób natchnąłby drużynę do skutecznej walki w kolejnych meczach, a ponieważ sobotni rywal zajmował w lidze przedostatnie miejsce, wydawało się, że podopiecznym Wojciecha Kobeszki w końcu uda się wrócić na właściwe tory.

Tak się jednak nie stało. Choć Żółto-Czerwoni w 12. minucie - za sprawą Mikołaja Wasilewskiego - wyszli na prowadzenie, to jednak w późniejszej fazie rywalizacji powróciły złe demony z przeszłości, które znów nie pozwoliły białostockiej ekipie zgarnąć kompletu oczek. Mowa tu o bardzo słabej postawie Jagiellonii w defensywie. Żółto-Czerwoni po raz kolejny w tym sezonie popełniali mnóstwo prostych błędów przed własną bramką, czego efektem były 3 trafienia gości.

Kilkadziesiąt sekund przed końcem pojedynku Jaga przegrywała 2:3 (drugiego gola dla gospodarzy zdobył Mikołaj Nawrocki), dlatego wszystko wskazywało na to, że przyjezdni wrócą do Chorzowa ze zwycięstwem. Ostatecznie spotkanie zakończyło się jednak remisem, gdyż Jaga tuż przed końcem rywalizacji otrzymała rzut karny (faulowany był Przemysław Chyrchała), a jedenastkę na gola zamienił Maciej Twarowski.

Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 3:3 (1:1)
Bramki: Mikołaj Wasilewski 12, Mikołaj Nawrocki 79, Maciej Twarowski 90k - Jakub Rudek 33, 75, Adrian Dąbrowski 80

Jagiellonia Białystok: Niezgoda - Wolanin (79' Sakowicz), Płoszkiewicz, Śledzicki, Pankiewicz - Frelek (70' Bayer), Nawrocki - Matus (60' Chyrchała), Struski (70' Bortniczuk), Wasilewski - Twarowski

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl