Całą dobę walczono ze śmiercionośną substancją. To cud, że wtedy nikt nie zginął
W poniedziałek (9.03) w Białymstoku odbędą się uroczystości upamiętniające rocznicę wykolejenia się pociągów przewożących chlor. 31 lat po tych wydarzeniach fakt, że wówczas nikt z mieszkańców nie ucierpiał jest uznawany za cudowne ocalenie.
Podnoszenie jednej z wykolejonych cystern 9 marca
Chlor z ZSRR do NRD
W nocy z 8 na 9 marca 1989 r. przez Białystok miał przejeżdżać złożony z 32 wagonów (w tym 6 cystern ze skroplonym chlorem) pociąg nadany z ZSRR do NRD. O godz. 2:25, mijając ul. Poleską, skład wykoleił się. 3 cysterny z chlorem przewróciły się, jedna wypadła z szyn, a 2 puste wagony osunęły się.
Po przybyciu na miejsce służb zadecydowano, by maszynista odjechał lokomotywą, jednostkę wojskową z ul. Węglowej przygotowano do ewakuacji. Na początku utrzymywano katastrofę w tajemnicy, dopiero po kilku godzinach wyłączono z ruchu całą okolicę, zamknięto wszystkie sklepy, żłobki, przedszkola i szkoły. Ewakuowano też mieszkańców z parterów i pierwszych pięter bloków na wyższe kondygnacje. Wszystko dlatego, że chlor ściele się przy ziemi a jego ewentualny wyciek mógłby być zabójczy dla ludzi. Na pogotowiu i w szpitalach obowiązywał ostry dyżur.
Cała doba w ogromnym napięciu
Po godz. 8:00 przybyli do Białegostoku ratownicy z Rafinerii Płock dysponujący aparatami oddechowymi, odzieżą ochronną i systemami do uszczelniania niewielkich uszkodzeń cystern. Rozważano możliwość przepompowania chloru do pustych cystern, postanowiono jednak podnieść je dźwigiem kolejowym. Pierwszą z nich ustawiono o godz. 14:28, a ostatnią (jej płaszcz był uszkodzony i najbardziej obawiano się o jego rozszczelnienie) o godz. 1:50, prawie dobę po katastrofie.
Zbiorniki z chlorem odholowano na Dworzec Fabryczny w Białymstoku, stamtąd wysłano je do Żedni – 20 km od stolicy województwa.
Uznano to za cud
Chlor jest silnie trujący, żrący i już przy niskim stężeniu niebezpieczny dla życia. Nie ma sposobu, by unieszkodliwiać jego niekontrolowany wyciek. Gdyby więc w marcu 1989 r. wydostał się z przewróconych cystern, ofiary byłyby liczone w dziesiątkach tysięcy, zwłaszcza, że wypadek wydarzył się w nocy, gdy miasto spało.
Co roku pamięć tych wydarzeń jest obchodzona w Białymstoku, jako rocznica ocalenia miasta. To, że nikt w tej katastrofie nie ucierpiał, wielu białostoczan uznało za cud.
31. rocznica tych wydarzeń
Dziś, 31 lat po tych wydarzeniach, pod krzyżem, który stanął w miejscu katastrofy przy ul. Poleskiej odbędą się uroczystości rocznicowe. Rozpoczną się o godz. 16.30. W programie są okolicznościowe wystąpienia, modlitwa ekumeniczna i złożenie wieńców.
Po tym odbędzie się procesja Drogi Krzyżowej. Przejdzie ulicami: Poleską, 1000-lecia Państwa Polskiego i Radzymińską do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Tam o godz. 18.00 rozpocznie się uroczysta msza celebrowana przez arcybiskupa Tadeusza Wojdę. Wcześniej, o godz. 12.00, nabożeństwo dziękczynne za ocalenie mieszkańców Białegostoku, zostanie odprawione w cerkwi Św. Mikołaja przy ul. Lipowej. Będzie je celebrował arcybiskup Jakub.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl