Sport

Po Jagiellonii czas na Arkę

Mniej więcej pół roku trwała przerwa Ireneusza Mamrota od pracy w roli szkoleniowca. Rozbrat z piłką dobiegł już jednak końca, gdyż były trener Dumy Podlasia w niedzielny (10.05) wieczór podpisał ponad 2-letnią umowę z Arką Gdynia.

W Białymstoku, po wejściu w buty Michała Probierza, 49-latek się nie spalił i długo wręcz wzorowo wywiązywał się z powierzonych mu obowiązków. Już w swym inauguracyjnym sezonie na poziomie PKO Ekstraklasy Mamrot obronił z Jagą tytuł wicemistrza Polski, zaś w kolejnych rozgrywkach jego zespół uplasował się na lokacie numer 5 i awansował do finału krajowego pucharu.

W batalii 2019/2020 Jagiellończycy już jednak wyraźnie spuścili z tonu, notując w między czasie kilka bardzo dotkliwych i wysokich porażek (m.in. 0:4 z Legią Warszawa), dlatego w białostockim klubie podjęto decyzję, że czas urodzonego w Trzebnicy szkoleniowca powinien dobiec końca i w grudniu 2019 r. Mamrot pożegnał się z posadą trenera Jagiellonii.

Zamiast walki o puchary, bój o utrzymanie

Po kilku miesiącach przerwy lubiany w Białymstoku Irek wraca jednak na ławkę trenerską i to do drużyny, która z pewnością dobrze kojarzy 49-latka, gdyż to właśnie m.in. w trakcie potyczki z Arką Gdynia narodziło się stwierdzenie Mamrot time będące nawiązaniem do szalonych końcówek spotkań w wykonaniu Dumy Podlasia, kiedy to ekipa z północno-wschodniej Polski zdobywała gole i zgarniała cenne punkty. Przeciwko Arkowcom - w marcu 2018 r. - Żółto-Czerwoni w doliczonym czasie gry strzelili aż 2 bramki, dzięki czemu domowy mecz, zamiast wynikiem 1:2, zakończył się zwycięskim rezultatem 3:2.

Mamrot w Gdyni będzie walczyć o zupełnie inne cele niż w Białymstoku, ponieważ w tej chwili Arka znajduje się w strefie spadkowej i traci do bezpiecznych rejonów tabeli 6 oczek.

Do starcia pomiędzy Arką Ireneusza Mamrot a Jagiellonią Iwajło Petewa może dojść w trwającym sezonie tylko wtedy, gdy białostoczanie fazę zasadniczą rozgrywek ukończą poniżej lokaty numer 8.

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl