Było interesująco, zabawnie i nietypowo. Bison Run nie zawiódł
Za nami pierwszy bieg z przeszkodami w Białymstoku. Bison Run zgromadził prawie 300 uczestników. Nie mniej osób dopingowało zawodników wzdłuż trasy.
Rafał Żuk
To było bardzo emocjonujące przedpołudnie na białostockiej plaży miejskiej. Dojlidy gościły dzisiaj, po raz pierwszy w historii, niespotykany dotąd bieg. Bieg z przeszkodami, których na 6-kilometrowej trasie było 30. Wchodzenie na ściankę wspinaczkową, przeskakiwanie płotków (a raczej metalowych barierek), zjeżdżanie na linach, przenoszenie różnorakich elementów. Było tego mnóstwo. Nie zdziwiłoby nas nawet, gdyby jedną z konkurencji miało być zaśpiewanie przeboju Zenka Martyniuka podczas zanurzenia w wodzie. Na szczęście dla zawodników aż tak dziwnie nie było, aczkolwiek nieszablonowości na dzisiejszym Bison Run nie brakowało.
Radość ważniejsza od wyników
Od początku było widać, co dla uczestników imprezy jest ważne. Chodziło o zabawę i przeżycie przygody. Wspólne robienie zdjęć, dowcipy na rozgrzewce i kompletny brak stresu. Tak, wynik był sprawą drugorzędną.
Na uwagę zasługuje również maskotka imprezy – bizon. Nie był to typowy pluszak do robienia sobie selfie. Dziewczyna w stroju bizona miała za zadanie zaczepianie uczestników, a nawet przeszkadzanie im w biegu, co wyglądało przezabawnie. Sami zawodnicy również nie mieli sztywnych zasad, których musieli się trzymać podczas pokonywania trasy. Można było komuś przeszkodzić, rozproszyć rozmową – oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku.
Kolorytu dodali imprezie także kibice. W większości byli to bliscy osób biorących udział w zawodach, ale nie brakowało też osób postronnych. Ludzie zgromadzeni wzdłuż trasy dopingowali, ale często też próbowali dokuczać.
- Hej synek, niżej ten tyłek, bo ojciec będzie musiał ci kupić nowe spodnie – mówił kilkudziesięcioletni mężczyzna do swojego syna, który czołgał się właśnie pod przeszkodą z drutu kolczastego.
Najlepszą zawodniczką okazała się mieszkanka Wasilkowa - Anna Malinowska (czas 39:09), a wśród panów najsprawniej tor z przeszkodami pokonał Mateusz Palecki z Białegostoku (28:53). 2 kompania, w skład której wchodzili: Adrian Milkowski, Krzysztof Pelczar, Sławomir Magier i Kamil Koziel, to zwycięzcy klasyfikacji drużynowej (2 godz. 32 min).
Całe wydarzenie miało bardzo nietypowy charakter. Zachęta do ruchu - zawodnicy po pokonaniu trasy byli potwornie zmęczeni - została opakowana w aspekt humorystyczny.
Bison Run ma naprawdę duży potencjał. Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję.
Rafał Żuk
24@bialystokonline.pl