Budżetem Opery interesują się radni PiS. Dyrektor placówki odpowiada
Temat finansowania Opery i Filharmonii Podlaskiej powraca. Tym razem zainteresowali się nim radni miejscy i wojewódzcy PiS. Pytają m.in. o kwestie związane z najnowszą produkcją Carmen. Do pytań odniósł się dyrektor instytucji.
AD
Kto jest producentem i jakie plany ma Opera?
- Producentem opery Carmen w całości sfinansowanej ze środków miejskich został Damian Tanajewski, dyrektor placówki, a nie instytucja. Pytamy, na jakiej podstawie się tak stało - rozpoczął konferencję prasową radny Krzysztof Stawnicki, przewodniczący komisji kultury i promocji miasta. I kontynuował: - W innych placówkach - choćby w Operze Wrocławskiej czy Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie - przedstawienia produkowane są przez instytucje. Nie było przypadku, by producentem była osoba fizyczna.
Radni miejscy PiS, obok Stawnickiego także Mariusz Gromko i Paweł Myszkowski, zainteresowani byli faktem, czy dyrektor Tanajewski miał zgodę organu nadzorującego Operę na taką praktykę. Interesowała ich także kwota gaży producenckiej oraz kwestia praw autorskich.
- Do kogo należą prawa autorskie do Carmen? Do instytucji czy dyrektora? - pytali.
Z kolei radny sejmiku województwa Łukasz Siekierko zapowiedział, że dziś złoży interpelację do zarządu województwa dotyczącą funkcjonowania Opery. Pojawią się w niej m.in. pytania o to, na co wydatkowane jest 13 mln zł otrzymywane z urzędu marszałkowskiego. Siekierko podkreślał, że jedyna tegoroczna premiera została przecież sfinansowana ze środków miejskich.
Radni PiS pytali także, jakie plany ma Opera i Filharmonia Podlaska. Do magistratu nie wpłynęło bowiem pismo, w którym placówka informowałaby o swoich repertuarowych zamierzeniach. Jak twierdzą, dotychczas już we wrześniu takie informacje były przedstawiane. Zastanawiają się więc, czy Opera chce zrezygnować z miejskiego wsparcia.
Opera wyjaśnia wątpliwości
Dyrektor Opery Damian Tanajewski odniósł się do pytań radnych.
- Producentem Carmen jest Opera i Filharmonia Podlaska - Europejskie Centrum Sztuki. Zarząd województwa podpisał ze mną umowę producencką, żeby zminimalizować koszty i nie zatrudniać dodatkowych osób. Wysokość gaży to 27 tys. zł - informuje Tanajewski. I podkreśla: Zrzekłem się wszystkich praw autorskich, należą one do Opery.
Dyrektor placówki wyjaśnia, że zawsze otrzymywał pismo z Urzędu Miejskiego z prośbą o przedstawienie propozycji na przyszły rok. Tym razem takie pismo do Opery nie wpłynęło.
- Rozumiem, że teraz inicjatywa jest po naszej stronie - mówi i zapewnia, że takie pismo do urzędu trafi jeszcze dziś.
Nie ukrywa, że będzie wnioskował o środki na realizację opery Zemsta nietoperza (planowana premiera w grudniu 2016 roku), Halfway Festival Białystok oraz dwie bajki muzyczne. Koszt wyprodukowania Zemsty nietoperza to 1,375 mln zł, realizacji festiwalu Halfway - ok. 400 tys. zł, a każdej z bajek - poniżej 100 tys. zł. Opera wnioskować więc będzie o dotację mniejszą niż 2 mln zł.
Prezydent Tadeusz Truskolaski zapowiada, że w jego propozycji budżetu na przyszły rok znajdzie się kwota 1,8 mln zł na produkcję jednej opery i zorganizowanie festiwalu Halfway.
W tym roku dotacja przekazana Operze ze środków miejskich to 1,775 mln zł. Jak zapewnia dyrektor Tanajewski, Opera nie wykorzystała całej przyznanej puli. Pozostałe pieniądze zostaną w budżecie miasta. Na budżet Opery i Filharmonii składa się jeszcze 13 mln zł otrzymanych z urzędu marszałkowskiego (jak twierdzi dyrektor Tanajewski, placówka wydaje je na bieżące funkcjonowanie), środki z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wpływy z biletów.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl