- Nikt nie jest przeciwny takiej inwestycji, ale jesteśmy przeciwni, by powstawała 150 metrów od domów - mówi o spopielarni zwłok Jacek Przesmycki, jeden z mieszkańców osiedla Przylesie.
On wraz z sąsiadami przyszedł na sesję rady miasta z czarnymi transparentami z napisami Nie dla krematorium przy Ciołkowskiego oraz w granicach miasta Białegostoku.
- Radni reprezentują nas a nie inwestorów - tłumaczył, dlaczego chce zwrócić uwagę władz miasta na problem.
- Opór społeczeństwa jest bardzo wielki. Proszę nie myśleć tylko o naszym osiedlu, ale o wszystkich mieszkańcach - zwracała się do radnych białostoczanka Iwona Wiśniewska.
Apele do radnych dotarły. Według podjętej na poniedziałkowej sesji uchwały, plan zagospodarowania przestrzennego ma być zmieniony tak, by w okolicy ul. Ciołkowskiego nie mogła być wybudowana spopielarnia. A przypuszczenia takie pojawiły się po tym, jak jeden właścicieli zakładu pogrzebowego wystąpił o pozwolenie na doprowadzenie do nowo wybudowanego obiektu przyłącza gazowego dużej mocy. Podjęta uchwała satysfakcjonuje mieszkańców osiedla Przylesie.
Podobny problem mają białostoczanie mieszkający w okolicy ul. Marczukowskiej. Tam też znalazł się inwestor chcący budować krematorium. I tam również plan zagospodarowania przestrzennego ma być zmieniony w ten sposób, by to uniemożliwić.
Zobacz też:
Krematorium przy ul. Marczukowskiej. Mieszkańcy protestują, sprawa w zawieszeniu