Bomba pod blokiem przy ul. Bema. 49-latek skazany
Nietrzeźwy mężczyzna zadzwonił pod 112 i powiedział, że pod jednym z bloków podłożona jest bomba. Zawiadomienie było fałszywe, jednak wcześniej zostało sprawdzone. Policja niepotrzebnie jechała na miejsce. Teraz na 49-latka czekają prace społeczne.
Dorota Mariańska
Pod blokiem miała być bomba
2 grudnia minionego roku, wieczorem, 49-latek zadzwonił pod numer 112 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Białymstoku i poinformował o podłożeniu bomby pod blokiem, który znajduje się przy ul. Bema.
Zawiadomienie o zagrożeniu było fałszywe. Złożył je pijany mężczyzna. Informacja ta była oczywiście weryfikowana na miejscu przez policję, która musiała się niepotrzebnie zaangażować w akcję.
Takie zachowanie jest karalne, dlatego też mieszkaniec miasta, został w środę (11.04) skazany nieprawomocnym wyrokiem na 6 miesięcy ograniczenia wolności. W tym czasie będzie on musiał wykonywać prace społeczne w wymiarze 30 godzin w ciągu miesiąca. Sąd zobowiązał także mężczyznę do powstrzymywania się od nadużywania alkoholu. Poza tym orzeczono przepadek telefonu komórkowego, z którego wykonane zostało połączenie, ponieważ posłużył on do popełnienia czynu zabronionego. Skazany nie musi płacić kosztów sądowych.
49-latek: pomyłka i głupota
Oskarżony przyznał się do zarzucanego mu czynu. Zasłaniał się niepamięcią. Na rozprawie nie pojawił się. Jego była żona zeznała, że wczoraj trafił na wytrzeźwiałkę. Mówiła też, że nie słyszała rozmowy, ani tego, kiedy dzwonił na 112. Jednak, jak wskazała, od czasu do czasu 49-latek telefonuje do różnych ludzi i ich straszy.
Ponieważ mężczyzna nie stawił się przed sądem, odczytano jego wcześniejsze zeznania:
Nie wiem, jak to się wtedy stało. W sobotę od kolegi przyszedłem. On butelkę postawił. Wypiliśmy jeszcze piwo. Wróciłem do domu. Poszedłem do sklepu. Kupiłem piwo. Zmieniłem kartę w telefonie, bo chciałem sprawdzić, co tam na niej jest. Nie pamiętam, gdzie dzwoniłem. Widocznie nacisnąłem przez pomyłkę 112 i powiedziałem jakąś głupotę. Potem zmieniłem znów kartę, zasnąłem i policja mnie obudziła.
Połączenie z Wojewódzkim Centrum Powiadamiania Ratunkowego zostało nagrane, i jak wynika z ustaleń, wykonane zostało z telefonu, który posiadał oskarżony.
- Dane zabezpieczone w ten sposób jednoznacznie wskazują, że [dzwoniono - przyp. red.] z tego aparatu telefonicznego przy użyciu innej karty SIM, bowiem pan oskarżony w momencie dokonywania połączenia z numerem 112 zmienił kartę SIM. W ten sposób pojawił się inny numer abonenta i ten numer wyświetlił się pod numerem 112 – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Justyna Gosiewska z Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Incydentalny wybryk
Przestępstwo, którego dokonał 49-latek, zagrożone jest karą od 6 miesięcy do lat 8 pozbawienia wolności. Mężczyzna usłyszał zatem karę łagodniejszą. Sąd wziął pod uwagę to, że nie był on wcześniej sądownie karany, a jego zachowanie to incydentalny wybryk.
Jednocześnie orzeczona w środę kara jest niższa od tej, którą proponował prokurator, który wniósł o rok ograniczenia wolności i prace społeczne (40 godzin w miesiącu). Oskarżony musiałby także zapłacić 1000 zł.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl