Podlaski PiS ma wdzięczne używanie z postawionego przez Miasto Białystok rządzone przez ludzi kojarzonych z Platformą Obywatelską drogiego i problematycznego szaletu, a od ponad tygodnia mogą wyżywać się też działacze Platformy. Nomen omen jak z nieba spadła im bójka w namiocie dla VIP-ów, w którym raczono się m.in. alkoholem w czasie zorganizowanego przez marszałka województwa koncertu Disco pod Gwiazdami przy Politechnice Białostockiej.
Tydzień temu radni sejmiku województwa podlaskiego z klubu KO oburzali się, ogromnymi kosztami organizacji koncertu Disco pod Gwiazdami i sposobu, w jaki się bawiono w jego trakcie. W namiocie z cateringiem doszło bowiem do spięcia. Karateka związany z podlaskimi politykami PiS pobił urzędnika Urzędu Marszałkowskiego na tyle dotkliwie, że mężczyznę zabrało pogotowie (więcej na ten temat:
Disco pod gwiazdami. Ogromny koszt imprezy z bójką VIP-ów w tle).
Tuż po wystosowaniu interpelacji radnych KO z pytaniami o koszt imprezy i zasady zapraszania gości do namiotu VIP, urząd marszałkowski nie był w stanie przedstawić dokładnych danych dotyczących koncertu. Teraz imprezę podliczono.
- Koszt po stronie urzędu marszałkowskiego związany z organizacją imprezy pod nazwą Disco pod Gwiazdami to 934,9 tys. zł netto. Obejmował m.in. usługi związane z przygotowaniem autorskiego scenariusza imprezy, montażem elementów sceny, zapewnieniem warunków dla ekipy telewizyjnej i artystów, opłatą tantiem, elementami promocyjnymi na antenie telewizji o zasięgu ogólnopolskim itp. - informuje rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Izabela Smaczna-Jórczykowska.
Urząd Marszałkowski konsekwentnie odcina się jednak od goszczenia alkoholem i przekąskami ważnych gości imprezy.
- Urząd marszałkowski nie był odpowiedzialny za organizację strefy VIP, za jej organizację była odpowiedzialna firma zewnętrzna. Strefa nie była oficjalnym elementem imprezy, ale częścią backstage'u zawierającą poczęstunek dla artystów, gości i obsługi koncertu - mówi Izabela Smaczna-Jórczykowska.
Oczywiście trudno mieć wątpliwości co do tego, że przedstawiciele urzędu marszałkowskiego odpowiedzialni mieliby być za rozstawianie namiotu i serwowanie przekąsek. Tak samo trudno uwierzyć, że jakaś zewnętrzna firma zupełnie bezinteresownie postanowiła nakarmić urzędników i gwiazdy. Przy takich wydarzeniach tego typu strefy VIP to standard zazwyczaj wliczony do ogólnego kosztu (tu jednak trzeba dodać, że organizatorami Disco pod Gwiazdami oprócz marszałka była firma World Me-dia oraz Telewizja Polsat, zaś sponsorami były rządowe spółki KGHM i Enea, a także Kuchnia Vikinga).
Izabela Smaczna-Jórczykowska pytana o to, na co wydano pozostałe 1,5 mln zł (jedną z decyzji zarządu województwa podlaskiego było przeznaczenie 2,45 mln zł na Disco pod Gwiazdami), odpowiada: tylko część środków z rezerwy ogólnej została przeznaczona na Disco pod Gwiazdami, był to ok. 1 mln zł. Zapewne wydano mniej niż zakładano po pozyskaniu sponsoringu państwowych spółek.
Wg informacji Urzędu Marszałkowskiego, w koncercie na kampusie PB uczestniczyło ok. 50 tys. osób. Z danych dotyczących oglądalności (był transmitowany w TV Polsat, ale też na kilku innych antenach, np. w Super Polsat) wynika, że widziało go ok. 2 mln widzów.
Koncert Disco pod Gwiazdami odbył się w tym samym terminie, co jedna z największych imprez roku organizowanych przez prezydenta Białegostoku - Dni Miasta. Szybko komentowano to jako wojnę dwóch zwalczających się obozów politycznych na imprezy. Ta miejska kosztowała jedną trzecią tego, co wydano z publicznych pieniędzy na koncert przygotowany przez województwo.
- Podliczone pełne koszty koncertu z dnia 23 czerwca to 356,5 tys. zł brutto - informuje Urszula Boublej, rzeczniczka Urzędu Miejskiego.
Wg oficjalnych danych magistratu, wydarzenie na Rynku Kościuszki zgromadziło 7-tysięczną publikę - na tyle osób była zgłoszona impreza. Prezydent Białegostoku nie zazdrości jednak tłumów na wydarzeniu marszałka.
Na pewno będę unikał imprez organizowanych przez Pana, ponieważ nie chcę zobaczyć gwiazd w oczach i adekwatnie do sytuacji proponuję zmienić nazwę imprezy na Gwiazdy w Twoich oczach. Tylko czemu za takie atrakcje i taką promocję muszą wszyscy płacić ponad 2,4 mln zł - ostatnim zwyczajem polityków Tadeusz Truskolaski zwracał się na Twitterze do Artura Kosickiego.
Na koniec bonus: odpowiedź Truskolaskiego na tweet Kosickiego nt. otwarcia słynnego szaletu: Panie Marszałku, zajmuje się Pan właściwym problemem, zgodnie, jak widzę, z zainteresowaniem. Wierzę, że po 15 października będzie to zajęcie wiodące nie tylko dla członków PiS na Podlasiu, ale i w całym kraju.
To najbardziej palące tematy podlaskiej debaty publicznej: fekalia i mordobicie.