Boiska nadal nieuwolnione. Tym razem przez formalności
Podczas kwietniowej sesji nie udało się uchwalić regulaminu boisk. Według radnych, wina leży po stronie miasta, które nie przesłało w terminie odpowiedzi na ich pytania.
pixabay.com
Przy wielu szkołach w Białymstoku funkcjonują obecnie boiska, z których jednak często nie można korzystać po zakończeniu zajęć szkolnych, gdyż są po prostu zamykane. Zmienić chcieli to Młodzi Demokraci – młodzieżówka Platformy Obywatelskiej – którzy wyszli z propozycją projektu regulaminu korzystania z takich obiektów sportowych.
Według ich pomysłu, użytkownicy boisk mieliby zostać podzieleni na 3 grupy: dzieci będące pod opieką wychowawców podwórkowych, grupy zorganizowane, które chcą jednorazowo skorzystać z boiska lub grupy cyklicznie korzystające, jak np. szkółki piłkarskie. Boisko zarezerwować można byłoby za symboliczną złotówkę najwcześniej 2 dni, a najpóźniej 1,5 godz. przed terminem. Na potrzeby rezerwacji miałaby zostać stworzona strona internetowa z interaktywną mapą wszystkich boisk w Białymstoku i harmonogramem rezerwacji.
Dobre chęci nie wystarczą
Było to drugie podejście do tego tematu, ale wydawało się, że tym razem uda się wszystko załatwić. Przy komisji sportu i turystyki powstał nawet zespół ds. korzystania z boisk stanowiących własność miasta, a projekt znalazł się w porządku obrad marcowej sesji. Szybko został jednak z niej zdjęty, ponieważ radni nie otrzymali odpowiednich informacji z magistratu.
- Wiele rzeczy, które przedstawił nam wnioskodawca, naprawdę nam odpowiadało. Ustaliliśmy, że może kilka boisk na początku obejmiemy tym pilotażowo, żeby sprawdzić, czy ten system funkcjonuje – mówi Sebastian Putra (PiS). - Złożyliśmy 2 wnioski - do Zarządu Mienia Komunalnego i do Departamentu Edukacji, żeby sprawdzić, jak wygląda stan zajętości, ale do dzisiaj informacji od drugiego podmiotu nie otrzymaliśmy.
Zaskoczony całą sprawą był radny Maciej Biernacki, który zajmował się całą sprawą z ramienia Platformy Obywatelskiej. Według niego to szukanie dziury w całym:
- Z pewnym zdziwieniem przyjmuję wniosek o odesłanie tego projektu do wnioskodawcy. Zgadzaliśmy się, że jest to projekt potrzebny i wyczekiwany przez mieszkańców. Argument, że nie mamy jakichś tam danych, uznaję za słaby. Jesteśmy w stanie sami wytypować te kilka boisk, które zostaną objęte programem testowo. Każdy z radnych zna swoją okolicę i jest w stanie uzyskać taką informację albo już ją ma. Jeśli będziemy się oglądać na takie szczegóły, to my tej uchwały nigdy nie zrealizujemy.
Sabotaż miasta?
Program miał być uruchomiony już od wakacji, kiedy boiska są najintensywniej używane, ale ze względu na kolejne przesunięcia, może się to nie udać, ponieważ potrzeba też czasu na opracowanie i wdrożenie systemu informatycznego, który obsługiwałby program. Smaczku dodaje fakt, że ten projekt uchwały został negatywnie zaopiniowany przez prezydenta.
- W żaden sposób nie chcemy uniemożliwić pracy radnym nad tym projektem uchwały. Niestety zebranie tych danych trwało, ponieważ musieliśmy wystąpić do wszystkich placówek oświatowych i w tym tygodniu ta informacja zostanie przekazana – tłumaczył zastępca prezydenta Rafał Rudnicki.
Pojawia się nadzieja, że sprawa powróci na kolejnej sesji i wówczas zostanie przegłosowana, chyba że znów pojawią się jakieś problemy. Bez względu na wszystko, czasu na uruchomienie pilotażu zostanie niewiele, a rozwiązanie problemu jest naprawdę potrzebne.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl