Bogdan Zając po starciu z Lechem: Ten mecz miał pokazać, w jakim kierunku podążamy
W sobotę (17.10) Jagiellonia Białystok pokonała Lecha Poznań, dzięki czemu Żółto-Czerwoni wskoczyli chwilowo na 4. miejsce w tabeli. Po starciu tym trener Jagi chwalił swój zespół, ale zaznaczył też, że widział w jego grze pewne mankamenty.
Grzegorz Chuczun
Dobra gra i czujny Steinbors
3-tygodniowa przerwa od ligowych zmagań wpłynęła bardzo dobrze na postawę Dumy Podlasia. Żółto-Czerwoni po nienaturalnej pauzie wyglądali świeżo, wykazywali ogromne chęci do gry, no i, co najważniejsze, zwyciężyli. Na dodatek z bardzo silnym rywalem, bo z rozpędzonym Lechem Poznań.
- Wygrana cieszy. Determinacja, wola walki od pierwszego gwizdka sędziego, to pomogło nam dzisiaj w zwycięstwie, ale nie ma co ukrywać, że zdecydowały umiejętności. Bramki, które dzisiaj zdobywaliśmy, padły po dobrej grze. Pierwsza to stały fragment gry, który szczęśliwie się dla nas ułożył i otworzyliśmy mecz. Później graliśmy swoją piłkę. Próbowaliśmy wysoko atakować Lecha, co w wielu momentach się udawało i powodowało, że mieliśmy futbolówkę - powiedział po sobotnim pojedynku Bogdan Zając, szkoleniowiec Jagiellonii.
Trener żółto-czerwonego zespołu przyznał też, że założony plan został zrealizowany, ale nie można powiedzieć, że białostoczanie zaprezentowali się perfekcyjnie. Kolejorz w niektórych momentach dosyć mocno przycisnął Dumę Podlasia. Na szczęście stuprocentowych sytuacji podopieczni Dariusza Żurawia stworzyć sobie nie potrafili.
- W pierwszej połowie można było to kilka razy jeszcze lepiej rozwiązać. Gdyby nasze ostatnie podania były dokładniejsze, losy tego starcia moglibyśmy rozstrzygnąć już do przerwy. W drugiej połowie również było wiele dobrych fragmentów. Przejście, w trakcie którego próbowaliśmy podchodzić wyżej. Później było zejście do niskiego pressingu, w czym czuliśmy się dobrze. Nie pozwoliliśmy Lechowi wykreować czystych sytuacji bramkowych. Były może dwie groźne sytuacje, przy których świetnie bronił Pavels. Można zatem powiedzieć, że udało się zrealizować plan, który założyliśmy sobie na to spotkanie. Odnieśliśmy zwycięstwo, ale wiemy, że było też trochę mankamentów w naszej grze. Przeprowadzimy analizę tego meczu. Z takim rywalem jak Lech musimy mieć w pewnych momentach więcej rozwagi i spokoju, bo niewiele brakowało, a w końcówce mogło się to inaczej skończyć - przyznał Bogdan Zając.
Pech stopera
Na pomeczowej konferencji kilka słów powiedział od siebie również trener rywali. Dariusz Żuraw nie miał jednak powodów do optymizmu, gdyż jego drużyna zagrała poniżej oczekiwań, a na dodatek urazu na rozgrzewce doznał jeden z podstawowych obrońców - Thomas Rogne.
- Pozostaje mi pogratulować Jagiellonii zdobycia 3 punktów. To był słaby mecz w naszym wykonaniu, w ofensywie graliśmy chaotycznie, brakowało nam spokoju. Natomiast jeśli chodzi o defensywę, to popełniliśmy zbyt dużo błędów, żeby myśleć o korzystnym wyniku. Problemy kadrowe, które mieliśmy w linii obrony, spowodowały, że nasza gra od tyłu nie była płynna i niestety nie ustrzegliśmy się błędów. Musimy dalej czekać na zwycięstwo w Białymstoku, a w kolejnych spotkaniach chcemy zagrać lepiej niż dzisiaj, żeby osiągnąć korzystne wyniki - zakończył swą wypowiedzieć Dariusz Żuraw.
W następnej kolejce PKO Ekstraklasy Jagiellonia Białystok zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, natomiast Lech podejmie u siebie Cracovię. Zanim to się stanie, Kolejorz zagra jednak jeszcze jeden mecz. Będzie to pojedynek z Benfiką Lizbona w ramach fazy grupowej Ligi Europy.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl