Biuro podróży Tadeusza Truskolaskiego
Prawie 1/3 urzędowania spędzona na zagranicznych podróżach, w tym do najbardziej egzotycznych miejsc na świecie. A wszystko bez korzyści dla mieszkańców miasta - m.in. takie rzeczy Jacek Żalek zarzuca Tadeuszowi Truskolaskiemu.
Dorota Mariańska
Bruksela, Londyn, Monachium, Rzym, Malta, Jerozolima, Pekin, Bombaj a nawet Lusaka w Zambii – m.in. w takie miejsca, jak wskazuje Jacek Żalek - kandydat na prezydenta Białegostoku z ramienia Zjednoczonej Prawicy, odwiedził podczas podróży służbowych obecny włodarz miasta – Tadeusz Truskolaski.
- Jesteśmy dumni z Białegostoku i bardzo dumni jesteśmy z tych niezwykłych osiągnięć pana prezydenta, podróżniczych osiągnięć pana prezydenta. Zamienił nasz urząd miasta na biuro podróży. Cztery lata robocze był w delegacjach, głównie zagranicznych, nie rezygnując z odwiedzin najbardziej egzotycznych miejsc na świecie – mówi Jacek Żalek.
Jednocześnie jak podkreśla poseł, jego zdaniem, Tadeusz Truskolaski nie chce ujawnić kosztów tych wojaży, ich celu ani rezultatów, w tym takich, które wiązałyby się ze ściągnięciem do miasta ważnych inwestorów. A jeżeli w ogóle to zrobi, to po 8 listopada, bo taki termin wynika z pisma, które nadeszło z magistratu.
Jacek Żalek podaje też dane z których wynika, że Tadeusz Truskolaski ma za sobą prawie 200 podróży, które zajęły mu prawie 1000 dni, czyli 4 lata w przeliczeniu na dni robocze, a to z kolei oznacza 1/3 urzędowania w ratuszu. Przy czym poseł zastrzega, że jeżeli to on zasiądzie w prezydenckim fotelu, to sprowadzi do Białegostoku inwestorów, a pieniądze, które teraz wydawane są na luksusowe podróże przeznaczy na realizację programu Powroty, czyli zapraszania i sprowadzania do Białegostoku Polaków z Kazachstanu - potomków osób, które zostały stąd wywiezione przez sowietów.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl