W połowie listopada prezydent Białegostoku przedstawił
projekt budżetu miasta na nadchodzący rok. Jak mówił, choć rekordowo duży, to w rzeczywistości jest to budżet przetrwania. Wszystko przez szalejącą inflację i zmiany podatkowe, które znacząco uszczupliły dochody samorządów.
Wśród wydatków miasta najwięcej pochłoną utrzymanie szkół i komunikacji miejskiej. Około 260 mln zł miasto przeznaczy też na inwestycje. 103 mln zł pójdzie na drogi i infrastrukturę, w tym 71,6 mln zł na intermodalny węzeł komunikacyjny. Na zakup 20 autobusów elektrycznych zostanie wydanych 70,3 mln zł. Ponadto w planach jest przebudowa ogrodzenia Pałacu Branickich za 3 mln zł oraz przebudowa Parku Planty i Bulwarów Kościałkowskiego za 3,5 mln zł.
Teraz Tadeusz Truskolaski odniósł się do propozycji, które do projektu budżetu zgłosili radni.
- Uwzględniłem poprawki radnych Koalicji Obywatelskiej - zakomunikował prezydent.
Do budżetu wciągnął wydatki m.in. na: dofinansowanie dla klubu Dojlidy Białystok, na kampanie zewnętrzne promujące sport, dotacje dla klubów siatkarskich BAS, wyższe dotacje na zabytki, budowę orlika na osiedlu Zawady. Będzie też wiele zaproponowanych przez KO inwestycji w szkołach i przedszkolach, m.in. wyposażenie pracowni, stołówek, place zabaw, przyłącza, wymianę drzwi, budowę sali gimnastycznej. Dotyczą one takich jednostek jak VII LO, PS 14, ZS nr 16, ZST, SP nr 4, SP 52, V LO. W budżecie zapisano też pieniądze na budowę bądź przygotowanie dokumentacji niezbędnej przed budową ulic: Rejtana, Cytrusowej, Jana Chrzciciela, Długiej, Nadrzecznej.
- Uwzględniłem część poprawek radnych Prawa i Sprawiedliwości - wymienił Truskolaski.
Wśród nich są: wspomniana budowa ul. Rejtana, modernizacja szatni w ZS gastronomicznych, przedłużenie ul. Puszkina, renowacja mogiły żołnierzy na cmentarzu wojskowym, nowe stojaki rowerowe, wymiana nieekologicznych pieców z 98% dofinansowaniem miasta, dotacje na rozwój Rodzinnych Ogródków Działkowych. W budżecie znalazł się też punkt dotyczący budowy terminala pasażerskiego na lotnisku Krywlany.
Planowany budżet tradycyjnie krytykował szef klubu PiS w radzie miasta Henryk Dębowski.
- Powinien pan zwrócić większą uwagę na mieszkania komunalne - mówił do prezydenta, wytykając, że zamiast muralu na bloku przy ul. Pułaskiego, powinien być wykonany jego remont, bo warunki w jakich mieszkają lokatorzy są często bardzo złe.
- Czy ta hala w końcu będzie? Czy jest to tylko martwy zapis, który z roku na rok będzie ponawiany? Od 2018 r. pas został uziemiony i nie wiemy czy w ogóle będzie można z tego lotniska podróżować - pytał się o inne inwestycje.
Dębowski zaproponował też oszczędności, np. rezygnację z jednego zastępcy prezydenta czy z wydawania gazetki, która trafia do skrzynek pocztowych białostoczan.
- Jako radni Prawa i Sprawiedliwości nie jesteśmy zadowoleni z tego budżetu. Ten budżet jest duży, można go wykonywać dużo lepiej - podsumował.
- Najpierw krytykujecie podwyżki podatków od nieruchomości, a z czego mamy sfinansować te inwestycje? - odpowiadał Dębowskiemu radny KO Andrzej Perkowski.
Żadna z poprawek radnych, których nie uwzględnił prezydent, a nad którą trzeba było głosować nie została zaakceptowana. Były to np. zgłaszane przez PiS budowa strzelnicy czy dofinansowania dla białostoczan do zakupu rowerów elektrycznych i postulowane przez Polskę 2050 cięcie wydatków na podróże służbowe radnych i prezydenta Białegostoku.
Ostatecznie budżet został przyjęty 15 głosami radnych KO. 3 radnych PiS: Henryk Dębowski, Agnieszka Rzeszewska i Mateusz Sawicki było przeciw, pozostali radni PiS oraz przedstawiciele Polski 2050 wstrzymali się od głosu.