Sport

Wróć

Białystok dzisiaj nie zaśnie! Jagiellonia mistrzem Polski! [ZDJĘCIA]

2024-05-25 19:32:09
Marzenia się spełniają! Duma Podlasia w batalii 2023/2024 spisywała się znakomicie, stała się maszynką do zdobywania goli i głównym faworytem do złotego medalu, a w sobotę (25.05), podczas finału sezonu, podopieczni Adriana Siemieńca postawili kropkę nad i, w efekcie czego Białystok może cieszyć się z największego sportowego sukcesu w historii miasta. Tak, tak, mistrzowski tytuł należy do Jagiellonii!
Jagiellonia Białystok
Na trybunach święto, na murawie koncert

Duma Podlasia na najważniejszy mecz w historii klubu wyszła na galowo. Trener Adrian Siemieniec w żaden sposób nie zaskoczył i posłał do boju wszystko to, co miał najlepsze. W bramce pojawił się Zlatan Alomerović, linię obrony tworzyli Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez oraz Bartłomiej Wdowik, w pomocy zagrali Dominik Marczuk, Taras Romanczuk, Nene i Kristoffer Hansen, natomiast najbardziej wysuniętymi zawodnikami byli Jesus Imaz oraz Afimico Pululu.

Kibice zaczęli gromadzić się na stadionie dwie godziny przed meczem, a 30 minut przed pierwszym gwizdkiem arbitra trybuny w zasadzie pękały w szwach. Gdy już swój koncert dał związany z Białymstokiem Zenek Martyniuk, do rozgrzewki przystąpili bohaterowie sobotniego widowiska, czyli piłkarze Dumy Podlasia i Warty Poznań.

Atmosfera była piekielnie gorąca, a kiedy wybiła godzina 17.30, emocje sięgnęły zenitu. Fani podlaskiej drużyny już na dobre rozpoczęli wtedy swój żywiołowy doping, zaś zawodnicy Jagi ruszyli do walki, ruszyli po swoje i wszystkich białostoczan marzenia.

Początek spotkania zapowiadał piłkarskie szachy, ponieważ obie ekipy zaczęły starcie dosyć ostrożnie, ale jak się później okazało, była to jedynie cisza przed burzą. Już w 5. minucie Żółto-Czerwoni przeprowadzili pierwszą groźną akcję, która od razu zakończyła się golem. Prawym skrzydłem urwał się Dominik Marczuk, po czym piłka powędrowała w pole karne, gdzie lekko musnął ją Afimico Pululu. Następnie futbolówka znalazła się pod nogami Nene, który płaskim strzałem tuż przy słupku dał Jadze upragnione prowadzenie. Stadion eksplodował, mistrzostwo było już naprawdę blisko.

Co ciekawe, Duma Podlasia na jednym trafieniu nie chciała poprzestać i ruszyła do kolejnych ataków. Za moment swoją okazję miał Marczuk, lecz uderzenie młodzieżowca Jagi wybronił Adrian Lis, ale po chwili wynik i tak uległ zmianie, ponieważ po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celną główką popisał się Taras Romanczuk. Po 11 minutach zmagań gospodarze wygrywali zatem już 2:0, co oznaczało tylko jedno - złote medale za triumf w lidze były na wyciągnięcie ręki, w zasadzie piłkarze opuszkami swych palców już je trzymali.

Warta odpowiedziała w 17. minucie, gdy do strzału głową doszedł Niilo Maenpaa, lecz po pierwsze, z próbą Fina Zlatan Alomerović sobie poradził, a po drugie, sędziowie i tak odgwizdali pozycję spaloną. Następnie minimalnie pomylił się jednak Dimitrios Stavropoulos, co już stanowiło jasny sygnał, że poznaniacy, mimo fatalnego wejścia w spotkanie, składać broni wcale nie zamierzają. Na szczęście zaraz Jagiellończycy sytuację opanowali, czego efektem była stuprocentowa okazja Jesusa Imaza. Hiszpan zabawił się z dwoma rywalami, przerzucił futbolówkę nad jednym z nich i płasko uderzył na bramkę strzeżoną przez Lisa. Niestety golkiper gości z trudem, ale jednak, wybronił próbę napastnika Dumy Podlasia i do zmiany rezultatu na 3:0 nie doszło.

Nie udało się w 24. minucie dobić drużyny z Poznania, ale 120 sekund później Warta i tak znalazła się na łopatkach. Wszystko dlatego, że Imaz tym razem z obrębu szesnastki kopnął futbolówkę celniej, dzięki czemu białostoccy kibice powoli mogli już myśleć o mistrzowskiej fecie. Jagiellonia weszła w historyczny mecz z przytupem i zagrała tak, że ręce w zasadzie same składały się do oklasków. Przy Słonecznej oglądaliśmy prawdziwą deklasację!

W dalszej fazie pierwszej połowy groźny strzał zaprezentował Kajetan Szmyt, aczkolwiek Zlatan Alomerović nie miał problemów z wykonaniem skutecznej interwencji, a później goście jeszcze kilka razy zawędrowali w pole karne Dumy Podlasia, ale żadnego efektu to nie przyniosło. W ostatnich sekundach z dystansu uderzył też jeszcze Hansen, lecz i jemu nie udało się zapakować futbolówki do siatki. Dzięki fenomenalnej grze Żółto-Czerwoni nie musieli interesować się tym, co w Częstochowie wyprawia Śląsk, a ten swój mecz rozpoczął z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem. Wszystko z powodu ulewy, choć w końcu, gdy piłkarze Jagiellonii mieli kwadrans odpoczynku, Szymonowi Marciniakowi udało się zagwizdać po raz pierwszy. Po chwili Śląsk otworzył nawet wynik rywalizacji, lecz po wideoweryfikacji bramka Olsena została anulowana.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Druga połowa rozpoczęła się od… znakomitych wieści z Częstochowy, gdzie Raków w 18. minucie zdobył gola na 1:0, dzięki czemu sytuacja Jagiellonii stała się naprawdę komfortowa. Jeżeli chodzi o wydarzenia w Białymstoku, to tu najpierw do głosu doszli gospodarze, bo strzał oddał Afimico Pululu, po czym bliski szczęścia był Konrad Matuszewski, który potężnie huknął z ostrego kąta.

Warta starała się odwrócić losy spotkania, ale odważniejsza postawa zespołu z Poznania niewiele dawała, gdyż Duma Podlasia cały czas kontrolowała to, co dzieje się na murawie. Tuż przed upływem godziny zmagań dwa uderzenia zaprezentował Jesus Imaz, o włos od gola Hiszpan był przede wszystkim za pierwszym razem, a później gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Jagiellończycy nie szukali już za wszelką cenę trafienia na 4:0, a przyjezdni wciąż pokazywali swą bezsilność, w efekcie czego gospodarze spokojnie wymieniali podania, czekając tym samym na końcowy gwizdek arbitra i rozpoczęcie świętowania.

W ostatniej fazie meczu nic więcej już się nie wydarzyło. Jagiellonia bez problemów utrzymała korzystny dla siebie rezultat i to, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Duma Podlasia po raz pierwszy w swej historii została mistrzem Polski, a na dodatek tytuł wywalczyła w bardzo dobrym stylu. Strzeliła aż 77 goli, pokazywała najlepszą piłkę w kraju i zazwyczaj wręcz tłamsiła swych rywali.

Ciężka i znakomita praca jest już wykonana, teraz czas na wielkie świętowanie! Białystok dzisiaj na pewno nie zaśnie!

Jagiellonia Białystok - Warta Poznań 3:0 (3:0)
Bramki: Nene 5, Taras Romanczuk 11, Jesus Imaz 26

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk (86' Tomasz Kupisz), Taras Romanczuk, Nene (81' Jarosław Kubicki), Jesus Imaz (81' Aurelien Nguiamba), Kristoffer Hansen (86' Jakub Lewicki) - Afimico Pululu (67' Kaan Caliskaner)

Warta Poznań: Adrian Lis - Konrad Matuszewski, Jakub Bartkowski, Dimitris Stavropoulos, Mateusz Kupczak, Jakub Kiełb (62' Dawid Szymonowicz) - Filip Borowski, Michał Kopczyński (57' Miguel Luis), Niilo Maenpaa (77' Stefan Savić), Kajetan Szmyt - Adam Zrelak (62' Marton Eppel)

Żółte kartki: Adrian Dieguez, Michal Sacek i Aurelien Nguiamba (Jagiellonia Białystok) oraz Michal Zrelak, Mateusz Kupczak i Stefan Savić (Warta Poznań).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl