Kultura i Rozrywka

Wróć

Białystok chce grać w T.Love. Muniek z ekipą w klubie Gwint [ZDJĘCIA]

2014-11-16 00:00:00
Rockowa energia, zabawa pod sceną, świetny kontakt Muńka Staszczyka z publiką i mnóstwo przebojów. Grupa T.Love wystąpiła w sobotni wieczór w klubie Gwint. Patronowaliśmy wydarzeniu.
Katarzyna Perek
To był wyjątkowy koncert. Minęło bowiem 20 lat od wydania płyty Prymityw. Czwarty krążek z dyskografii T.Love został uznany przez fanów za jedno z najlepszych wydawnictw w historii zespołu i rozpoczął nowy etap w działalności T.Love. Grupa postanowiła uczcić tę rocznicę i przygotowała specjalną, zremasterowaną reedycję albumu. Wyruszyła też na trasę promującą, na której znalazł się również Białystok.

Podczas koncertu można było prawie w całości usłyszeć płytę Prymityw. Zabrzmiały m.in. numery Potrzebuję wczoraj, Mecz, Berlin-Paryż-Londyn, Gloria, T.Love, T.Love, T.Love, Złygmund Staszczyk czy Bóg. Publika od początku koncertu bawiła się pod sceną. Wyśpiewywała teksty, tańczyła. Muniek w obowiązkowych ciemnych okularach w charakterystycznym geście odwracał mikrofon w stronę ludzi. Zachęcał też do klaskania. Momentalnie pojawiał się las rąk.

- Dzięki, przyjaciele! - zwracał się do publiki wokalista. Wspominał białostockie koncerty T.Love - ten sprzed dwóch lat w hali mięsnej przy Bema i w Gwincie jeszcze przed remontem.

Zgodnie z zapowiedziami grupa zagrała też miks najbardziej znanych utworów z całej działalności. Nie zabrakło IV Liceum czy przebojowego utworu Autobusy i tramwaje. Po nim rozległy się okrzyki: T.Love! T.Love!.

- Wielkie dzięki za wsparcie dla bandu przez 32 lata - odparł Muniek.

Rozległy się dźwięki przeboju To wychowanie, który wzbogaciło brzmienie saksofonu. Po Kingu w Gwincie odśpiewano Sto lat!. Muniek odpowiedział: - Uwielbiam Sto lat, uwielbiam I love you. Dzięki! Tym samym zapowiedział kolejny utwór. Został odśpiewany przez publikę. Podobnie jak Nie, nie, nie.

- Dziękujemy Białystok! - zespół żegnał się z kilkoma pokoleniami fanów, które przybyły na koncert.

- Jeszcze jeden! - skandowała publika, domagając się bisów.

Po kilku chwilach T.Love pojawiło się na scenie. Zagrali utwór Lucy Phere z albumu Old is gold i nieśmiertelną Warszawę, przy której publika szalała. Na finał przypomnieli The times they are a-changin’ z repertuaru Boba Dylana.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl