Białystok bez prac domowych? Czy to w ogóle możliwe?
Radny Tomasz Janczyło (PO) chciałby, żeby w Białymstoku obligatoryjnie nauczyciele zadawali uczniom mniej prac domowych.
pixabay.com
Białystok - miasto bez prac domowych - taki tytuł nosi skierowana do prezydenta Białegostoku interpelacja radnego Tomasza Janczyło, który chciałby, żeby miasto zobowiązało dyrektorów placówek oświatowych do ograniczenia zadawanych prac domowych oraz wagi tornistrów.
- Szanując autonomię nauczyciela proszę Pana, aby zobowiązał Pan dyrektorów placówek oświatowych i nauczycieli do zweryfikowania stosowanych metod dotyczących obciążania uczniów pracami domowymi - pisze radny Janczyło w interpelacji, gdzie dalej także tłumaczy: - Z pewnością odrabianie prac domowych przyczynia się do poprawy efektów nauczania oraz kształcenia samodyscypliny i obowiązkowości. Należy jednak zauważyć za Rzecznikiem Praw Obywatelskich, że czas przeznaczony na odrabianie lekcji w domu jest znacznie większy niż optymalna jego wartość. Wpływa to negatywnie i skutkuje to fizycznym i psychicznym przeciążeniem uczniów.
Liczy się efekt
Razem z obligatoryjnym ograniczeniem prac domowych, wyprowadzone miałyby zostać także ograniczenia ciężaru tornistrów. Nie wiadomo jednak, czy miasto w ogóle może ingerować w ten sposób w działanie szkół.
- Uważam, że ta interpelacja powinna być bardziej skierowana do kuratorium oświaty, ponieważ to ono sprawuje nadzór pedagogiczny nad szkołami - mówi zastępca prezydenta Rafał Rudnicki odpowiedzialny za miejską edukację. - Ja odbieram tę interpelację w taki sposób, że pojawia się ona w 2018 roku, czyli w roku wyborczym, w którym każdy stara się przebić z propozycjami, które przysporzą mu popularności.
Prezydent Rudnicki zwraca uwagę na to, że taki system obowiązuje w całym kraju i zakłada on, że pracę domowe mają pomóc w utrwaleniu wiedzy. Do miasta w tej sprawie nie wpływają skargi od rodziców, zresztą - jak zauważa dyrektor departamentu edukacji Ewa Mituła - szkoła jest przede wszystkim rozliczana z efektów.
- Rodzice mają prawo oczekiwać, że efekty nauki ich dzieci będą widoczne, a jeśli wiedza zdobyta w szkole nie będzie utrwalona w różnych formach, to myślę, że odpowiedzialnością za brak efektów obciążona będzie właśnie szkoła - mówi Ewa Mituła. - Mądrzy nauczyciele wiedzą, jak te prace dozować i jak je zadawać. Każdy, kto pracował chociaż dzień przy tablicy będzie bardzo ostrożnie takie propozycje zgłaszał.
Ale plecaki...
Wydaje się więc, że Białystok miastem bez prac domowych nie zostanie. Warto by jednak zastanowić się nad drugim elementem interpelacji dotyczącym wagi tornistrów, które szczególnie u uczniów najmłodszych klas mają ciężar nieadekwatny do wieku. Tutaj rozwiązywaniem byłaby możliwość wprowadzania do szkół szafek szkolnych, tak dobrze znanych z zachodnich filmów. I w tym wypadku miasto miałoby już dużo więcej do powiedzenia, jako organ odpowiedzialny za wyposażenie placówek.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl