Motoryzacja

Wróć

Białystok bez fotoradarów. Przynajmniej przez rok

2014-10-29 00:00:00
Ze stolicy Podlasia zniknął ostatni fotoradar. Brak masztów nie oznacza jednak, że kierowcy mogą mocniej wcisnąć gaz. Częstsze kontrole zapowiada policja.
Archiwum
Jeszcze kilka miesięcy temu W Białymstoku było dziewięć masztów na umieszczenie mierników prędkości. Teraz nie ma już właściwie żadnego. Ostatni, przy ul. Branickiego został w ostatnich dniach zafoliowany. Wynika to z przepisów, które nakazywały we właściwy sposób oznaczyć maszty i każdy z nich musiał zawierać urządzenie rejestrujące.

Ostatni fotoradar jest jeszcze na stanie straży miejskiej. Urządzenie nie jest używane ze względu słabą jakość zdjęć, jakie wykonuje.

Fotoradary wrócą. Będą też czujniki świateł

Urząd miejski w Białymstoku ogłosił obecnie przetarg na dwa nowe fotoradary. Zanim jednak zostanie on rozstrzygnięty i urządzenia trafią na nasze drogi minie trochę czasu. Najpewniej będzie to dopiero w przyszłym roku. Pierwsze z urządzeń zostanie zamontowane w maszcie przy ul. Branickiego (tam, gdzie obecnie znajduje się zafoliowany fotoradar). urządzenie, po przejęciu przez prezydenta miasta ma zostać oddane na stan straży miejskiej. Drugi fotoradar ma znaleźć się w maszcie przy ul. Kleeberga, na wylocie do Warszawy.

Co ciekawe wiosną 2015 roku ma ruszyć Centrum Zarządzania Ruchem. Do tego czasu na pięciu skrzyżowaniach w mieście zostaną zamontowane także specjalne czujniki. Będą one rejestrowały kierowców, którzy przejechali przez skrzyżowanie na czerwonym świetle.

Brak fotoradarów nie oznacza jednak kierowcy mogą pozwolić sobie na szybszą jazdę po mieście. Częstsze kontrole zapowiada policja, która wyśle na białostockie ulice nieoznakowane radiowozy i nowoczesne mierniki prędkości, które pozwalają na pomiar z dużej odległości. Ze statystyk 2013 roku wynika, że na podlaskich drogach doszło do blisko 200 wypadków, których bezpośrednią przyczyną była nadmierna prędkość pojazdów.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl