Białystok będzie bronił się przed lex deweloper?
Radni będą debatować nad określeniem lokalnych standardów urbanistycznych, które miałyby zabezpieczać miasto przed skutkami specustawy mieszkaniowej, przez jej krytyków nazwanej lex deweloper.
MN
Ustawa o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, zwana inaczej specustawą mieszkaniową lub lex deweloper, to kontrowersyjny projekt przyjęty przez parlament w lipcu tego roku.
Jej główne założenie to skrócenie czasu przygotowania inwestycji mieszkaniowych z 5 lat do roku. Ma to pomóc w realizacji rządowego programu Mieszkanie plus. Specustawa pozwala na uruchomienie gruntów, które dotąd nie były brane pod uwagę przy budownictwie mieszkaniowym, w tym gruntów rolnych w administracyjnych granicach miast, a także pokolejowych, powojskowych i poprzemysłowych. Może to być jednak robione wbrew uchwalonym zapisom planistycznym. I dlatego pojawiło się wiele głosów krytycznych, zwracających uwagę, że najbardziej na tej ustawie skorzystają deweloperzy.
Cięcie o połowę
Ustawa wprowadza też pewne standardy, takie jak np. pozwolenie na 14-kondygnacyjne budynki w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców czy w tej samej wielkości miastach maksymalnie 500 m od inwestycji do najbliższego przystanku komunikacji miejskiej. Pozostawia jednak furtkę dla samorządów, które uchwałą mogą wprowadzić własne standardy, gdzie jednak poszczególne wartości nie mogą odbiegać od tych ustawowych o więcej niż 50%.
Wiele miast takie zabezpieczenia już wprowadziło, teraz jest na to szansa w Białymstoku. Już na listopadowej radzie miasta pojawił się w porządku obrad punkt dotyczący wprowadzenia lokalnych standardów urbanistycznych. Został jednak zdjęty, a wnioskujący o to Maciej Biernacki (KO) tłumaczył, że po prostu trzeba je jeszcze przedyskutować.
Szybko projekt jednak trafi z powrotem pod obrady, bo już 10 grudnia radni będą mieli znów okazję o nim podyskutować. Jak według założeń miałyby się kształtować te standardy?
Przede wszystkim ilość nadziemnych kondygnacji ma zostać ograniczona do 7, chyba że w odległości 250 m istnieje już zabudowa mieszkaniowa, która przekracza tą wysokość. Wówczas nowa inwestycja może mieć tyle samo kondygnacji co już istniejący budynek.
Drugim ważnym zagadnieniem jest odległość inwestycji od przystanków. W zależności od miejsca, gdzie powstaje blok – na obrzeżach czy w centrum – ma być to odpowiednio maksymalnie 500 i 300 m. Poza tym nie może być dalej niż 750 m do szkoły, która pomieści przynajmniej 10,5% planowanej liczby mieszkańców i taka sama odległość od przedszkola, które pomieści przynajmniej 5,25% planowanej liczby mieszkańców. 750 m to także dystans, który może dzielić nowe bloki od urządzonych terenów wypoczynkowych, sportowych i rekreacyjnych.
Rozwiązanie doraźne
Wprowadzenie tej uchwały jest potrzebne przynajmniej do momentu, kiedy w Białymstoku zostanie uchwalone nowe studium kierunków zagospodarowania przestrzennego. Na to się jednak na razie nie zanosi, chociaż już w lutym przyjęto do niego uwagi.
Wspomniana uchwała jednak nie niweluje wszystkich negatywnych skutków, jakie wprowadza lex deweloper, który przede wszystkim marginalizuje proces konsultacji społecznych, ograniczając go do 21 dni, co przy ogromnych inwestycjach, mogących rzutować na komfort mieszkańców całych osiedli, jest zdecydowanie za krótkim czasem. Umniejszona jest także rola konserwatora zabytków, chociaż w ustawie widnieje zapis, że nie będzie można budować na obszarach objętych ochroną.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl